-Kogo moje oczy widzą! Pan Wojciech znalazł czas dla kumpli, niewiarygodne!-rzuca blondwłosy Kłos otwierając drzwi od swojego męskiego lokum
-Wystarczy ,że widzę cię po kilka godzin dziennie i wdycham twoje smrody w szatni.-odpowiada z uśmiechem
-Dalej gniewasz się za tego trolla w Grecji? Debiut na fejsbuniu idelany!-chichocze
-Dzięki Karollo, właśnie tak sobie wymarzyłem ten debiut.
-Do usług wudezet!-dobiega ich z salony głos Wrony
-Prawdziwi przyjaciele.
Jak to wieczór w męskim gronie, nie obyło się bez symbolicznego piwa czy kilku kolejek w fifę i rozmów na różne tematy. Od motoryzacji i różnego rodzaju gadżetów, na kobietach kończąc.
-Serio, te baby to są jednak jakieś dziwne. Moja obraziła się na mnie dzisiaj chyba ze sto razy ,a co gorsze nic nawet nie powiedziałem.
-Pierwsza zasada rozmów z kobietami- mów prosto, zwięźle i na temat bo znajdą podtekst i wykorzystają przeciwko tobie.
-Od kiedy ty taki ekspert?-pyta Kłos
-Mam starszą siostrę, coś jeszcze?
-Lepiej powiedz co tam u Oliwii.-szczerzy się
-A co, zgubiłeś do niej numer?-wtrąca środkowy
-Ja pitolę, a ponoć to ja jestem ten tępy.-odpowiada strzelając facepalma złotowłosy
-I tak jesteś.
-Dzięki, ale myślę ,że w tobie to mam godną konkurencję.-odgryza się- Niby cicha woda, ale patrz jak sobie wyrwał.
-I się nie chwalisz?-pyta Wrona będący zupełnie nie w temacie- Młoda, stara, blond czy brunetka?
-Wronka ty to jesteś pierdoła.
-Czekaj, czyli ty i Oli jesteście..?-dziwi się
-Nie no, to jeszcze nic poważnego.-odpowiada
-Nie pitol Włodi, widziałem was wczoraj wieczorem i na zwykłych znajomych to wy nie wyglądacie.
-Zobaczymy co z tego wyjdzie.
-I widzisz Wronka, tylko ty zostajesz sam jak palec.
-Dobrze, jak się doczekasz dzieci będę ci je bawił.-mówi wymuszając śmiech bo wyraźnie informacja o rzekomym związku blondynki z przyjmującym wcale go nie ucieszyła. Do końca wieczoru niewiele się udzielał w rozmowach, jak już to dodawał swoje tak zwane trzy grosze przysłuchując się przekomarzaniom przyjaciół.
-Coś ty taki nie w sosie?-pyta Włodarczyk gdy gospodarz wychodzi do monopolowego w celu uzupełnienia napoju bogów
-Po prostu zły dzień.
-Na pewno nie chodzi o to ,że ja i Oli, no wiesz?
-Nie, skąd ten pomysł?-unosi brew do góry
-Bo wiem ,że między wami coś tam się wydarzyło.-odpowiada
-Może i coś tam było, ale jakie to ma teraz znaczenie? Skoro ją lubisz i ona lubi ciebie to w czym problem?-nikle się uśmiecha
-Jesteś moim kumplem, nie chciałbym być wobec ciebie nie w porządku.
-Ja i Oli jesteśmy.. przyjaciółmi i tyle.-rzuca nie do końca wierząc w swoje słowa
-Na pewno?
-Na pewno.-potwierdza choć w środku czuje dziwny ścisk. Dlaczego? Bo chyba właśnie definitywnie odebrał sobie i im szansę na poprawę relacji i powrotu do stanu poprzedniego. Dlaczego to zrobił? Chyba sam tego do końca nie wiedział.
-I masz to, czego chciałeś. Zadowolony?-rzuca Kłosa gdy przyjmujący opuszcza jego lokum i zostają tylko we dwóch.
-Sprecyzuj?
-No już nie udawaj no!-burzy się- Miałeś ją na wyciągnięcie ręki, ale musiałeś jak ostatni debil robić jej dzikie sceny zazdrości o byle co to teraz będziesz kretynie za karę patrzył jak się z Włodim będą miziać i te sprawy. Przyjemny widok będzie, prawda?
-Dobra, przyznaję spieprzyłem, ale i ona sama nie jest tu bez winy!-podnosi ton głosu
-Obydwoje spieprzyliście, ale ty najbardziej. Myślisz ,że nie widziałam twojej winy jak powiedziałem o tym ,że są razem? Myślałem ,że zaraz komuś przywalisz.
-Już teraz to nie ma znaczenia. Najmniejszego.
-No właśnie ,że ma! Ja pierdzielę, dlaczego to jak robię za ciotkę dobrą radę? Chcesz być sam do końca życia, czy być z kobietą która cię kocha?
-Chyba jednak nie kocha skoro jest z nim...
-Wierzysz w to? Kurna no! Ona jest z nim bo jest, nie wróżę temu związkowi długiej i wspaniałej miłości.
-Żebyś się nie zdziwił jak za rok dostaniesz zaproszenie na ślub.-odpowiada
-Owszem, mogę dostać zaproszenie, ale tylko i wyłącznie na wasz.-odpowiada Kłos
-Skończmy temat, co?
-Jak chcesz, żebyś nie marudził potem jak oni serio się zejdą, a ty zdechniesz z bólu i tęsknoty za nią.
-Sugerujesz mi żebym odbił teraz kumplowi dziewczynę?
-Nic ci nie sugeruję, tylko uprzedzam. Żebyś znowu się nie obudził jak będzie za późno na cokolwiek.-dodaje po czym beznamiętnie sączy piwo.
I znów jego słowa dały mu wiele do myślenia. Znów kołatały mu się w głowie przez całą noc. Przecież odpuścił i ona odpuściła, więc dlaczego ta sprawa nie dawała mu spokoju? Dlaczego spędzała sen z powiek? Obawiał się ,że przyczyna jest prosta. Najzwyczajniej w świecie czuł do niej w dalszym ciągu to, co przez ostatnie kilka lat. Może i miał dosyć biadolenia złotego Kłosa, ale musiał przyznać ,że miał on wbrew pozorom sporo racji w tym co mówił. I wbrew pozorom trudno było mu się przyznać do tego, że nie miał racji.
*
Kolejny leniwy wieczór, spędzony przy dobrej książce pod kocem z kubkiem herbaty w ręku. Takie wieczory powoli stawały się dla niej normą. Wcale nie przeszkadzała jej chandra jaką ją dopadła. Lubiła od czasu do czasu pobyć sam na sam ze sobą, zastanowić się nad swoim życiem i planami na przyszłość. Wolała to po stokroć razy bardziej aniżeli dzikie zabawy na jakie co rusz wyciągały ją znajome. Od czasu do czasu owszem, chodziła na takowe jednak wolała nie wpadać w wir imprezowania i świata używek. Wolała być nudziarą siedzącą wieczorami w domu przy dobrej lekturze czy filmie niż budzić się rano co rusz to z innym facetem. Takie życie zdecydowanie nie było dla niej. Mając dwadzieścia cztery lata zastanawiała się co będzie robić i gdzie będzie za rok, dwa, pięć. Czy kiedyś znajdzie to szczęście i ciepło jakiego poszukuje w drugiej osobie. Będąc dość atrakcyjną blondynką o nienagannej kulturze osobistej o dość sporym ilorazie inteligencji nie narzekała na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Wręcz przeciwnie. Nawet będąc w towarzystwie czy to Wojtka czy któregoś ze środkowych faceci potrafili się za nią oglądać. Jednak nie interesowała jej żadna przygodna znajomość na jedną noc. Chciała kogoś kto dawałby jej poczucie bezpieczeństwa, był jej wsparciem i po prostu był obok gdy potrzeba. Jak każda kobieta pragnęła mężczyzny ,który będzie w jej osobistym mniemaniu chodzącym ideałem. Czy taki znalazła? Trudno stwierdzić. Z jednej strony z tyłu głowy miała w pamięci Andrzej i jego 'kocham cię' tak brutalnie zdeptane przez jego cholerną zazdrość i egoizm. Z drugiej strony był zupełnie czarujący i opiekuńczy Wojtek zarażający optymizmem. Ten natłok jakże skrajnych emocji i myśli sprawiał ,że nie potrafiła usiedzieć na miejscu przez dłuższą chwilę.
-Dobrze słyszałem ,że pewna piękna pani nie ma nic do roboty w ten wieczór?-uśmiecha się zalotnie gdy blondynka otwiera drzwi
-Widzę ktoś tu ma dobrych informatorów.-odpowiada- Od razu mówię nigdzie nie idę.
-Domyślam się.-szczerzy się widząc Kwiecińską w niedbałym koku i luźnym t-shircie na co ona karci go wzrokiem i zaprasza do salonu. Bez większych planów wybierają pierwszy lepszy film. W zasadzie jest on tylko tłem do toczącej się rozmowy. Byli tak pochłonięci rozmową ,że nawet nie zauważyli kiedy film dobiegł końca.
-Chyba już lepiej będzie włączyć po prostu telewizję bo filmów to my się nie na oglądamy dzisiaj coś czuję.-śmieje się
-Jak tak będziesz paplał to na pewno nie.-odpowiada mu- A ponoć kobiety to straszne gaduły.
-Ja gaduła?
-Tak, ty.-chichocze- A ponoć to Karol na okrągło gada.
-Kogo jak kogo, ale jego przegadać się nie da.-protestuje
-Niewiele ci brakuje.
-Zła kobieto.-rzuca zaczynając ją łaskotać i tym samym trafiając w jej czuły punkt. I na nic zdały się prośby i błagania by przestał. Dopiero po dłuższej chwili przestał. Wtedy gdy ich twarze dzieliły zaledwie centymetry i czuli swoje oddechy na sobie. Przeszły ją dreszcze gdy kciukiem pogładził jej policzek i szeroko się uśmiechnął nie odrywając od niej wzroku ani na chwilę.
-Czekaj, to my jakieś filmy mieliśmy oglądać?-uśmiecha się zawadiacko
-Możliwe, możliwe. Coś kojarzę.-odpowiada oplatając jego kark dłońmi
-Coś było.
-No coś tam mi świta, ale jak przez mgłę.-unosi kąciki ust ku górze i gładzi swoją dłonią jego policzek. Wtedy odległość między nimi niweluje się do kilkunastu ,a może kilku milimetrów. Nie minęła sekunda jak poczuła smak jego ust na swoich i jego silne ręce oplatające ją w pasie.
-O czym my tu?-przyjemnie mruczy jej do ucha
-Przez ciebie zgubiłam wątek.
-Przez mnie?-pyta na co ona kiwa łobuziacko głową po czym natychmiast dostaje przeprosiny w postaci czułego pocałunku którego nie chciała nawet kończyć.
-Chyba musisz mnie częściej przepraszać.-uśmiecha się blondynka delikatnie mierzwiąc jego przydługie włosy
-Z dziką rozkoszą.-przytula ją i całuje w czubek głowy.
Wsparta o ramie Włodarczyka czuła się niesamowicie dobrze. Jakby na chwilę cały otaczający ją świat przestał mieć znaczenie, a liczyła się tylko i wyłącznie jego obecność. Bo która kobieta nie uległaby gdyby mężczyzna mruczał jej przyjemne do ucha miłe słowa i przytulał szczelnie zamykając w swoim uścisku? To raczej pytanie retoryczne.
-Nie chcę byś myślał ,że robię to wszystko przez Andrzeja.-wyrzuca z siebie
-Oli, przecież wiem. Doskonale wiem.-mówi cicho
-Nie chcę po prostu byś myślał ,że moje intencje wobec ciebie są nieszczere.
-Kobiecie której nie zależy raczej tak nie całuje.-odpowiada jej z delikatnym uśmiechem na twarzy
-Chcę byś po prostu to wiedział, nic więcej.
-Wiem słońce.-przytula ją do siebie jak gdyby bojąc się ,że mu zaraz ucieknie, jednak ona nie zamierza tego robić. Wcale. Delektuje się jego ciepłem i bliskością. I co gorsze czy też lepsze, wcale nie myśli o Wronie. Ani przez chwilę. W tejże chwili jej myśli zaprząta absolutnie uroczy i szarmancki siatkarz trzymający ją w ramionach. Czy to było to? Za wcześnie było na prognozy. Nie zamierzała wybiegać w przyszłość. Po prostu cieszyła się chwilą i się nią delektowała.
-Chyba częściej powinniśmy organizować sobie 'filmowe' wieczorki.-mówi opierając głowę o jego ramię
-Jestem jak najbardziej za.-uśmiecha się wodząc swoją dłonią po jej plecach.
W przyjemnej ciszy przerywanej od czasu do czasu krótką wymianą zdań spędzili resztę wieczoru, który miał wspólne zakończenie... dnia następnego. Bo gdy Kwiecińska otworzyła oczy była wtulona w dwumetrowca ,który bacznie jej się przyglądał.
-Dzień dobry?-rzuca niepewnie
-Wyśmienity wręcz.-uśmiecha się.
Po skonsumowaniu śniadania przy którego robieniu mieli śmiechu co nie miara, zaraz po siatkarzu wskoczyła do łazienki się odświeżyć. Biorąc prysznic jak to zwykle bywało ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Nieprzerywając blondynce przyjemności przyjmujący powędrował ku drzwiom. Nie miała pojęcia kto to może być. Dopiero gdy zakręciła kurek z wodą i owinęła ciało ręcznikiem usłyszała znajomy męski głos.
-O cholera..-rzuciła cicho pod nosem słysząc dość niewyraźnie wymianę zdań pomiędzy panami. Bała się by nie wynikło z tego coś gorszego.
-Pomyliłem mieszkania?-słyszysz zdezorientowany męski głos
-Zależy kogo szukasz.-odpowiada mu
-Oliwia?-rzuca
-W łazience.
-Nie będę wnikał bo to wasza sprawa.-mówi- Powiedz jej tylko żeby do mnie zadzwoniła jak się 'ogarniecie'.
Wyobrażała sobie jego minę. Znała go na tyle dobrze ,że po tonie głosu mogła śmiało stwierdzić ,że był w niemałym szoku widząc swojego klubowego kolegę rano w drzwiach blondynki. Przez chwilę zastanawiała się co mógł sobie pomyśleć bo na pewno po tym co zobaczył śmiało może stwierdzać ,że jest już dla niej rozdziałem zamkniętym. Rozdziałem ,który dla niej definitywnie się zakończył i miał już dopisany epilog.
Ale czy aby na pewno tak było?
~*~
Przepraszam za poślizg, ale dopiero dzisiaj wróciłam ze świąt ze wspaniałym prezentem- niespodzianką w postaci grypy i jakoś nie mogłam się zabrać do napisania epizodu. A jak już zaczęłam to końca widać nie było, jednak jakimś cudem wymęczyłam rozdział. Mam nadzieję ,że nie będzie on lipny i tym podobne. Szału nie ma, ale przepraszam, dzisiaj tylko tyle mogę z siebie dać. Dlatego za wszelkie pomyłki, literówki i wszelakie chochliki przepraszam z całego serduszka!
Jako ,że jest to ostatni wpis w tym roku, kochane moje życzę Wam dużo miłości, zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, by ten nowy, nadchodzący rok był o wiele lepszy aniżeli ten właśnie mijający, udanej sylwestrowej zabawy i jako kibicom wyjazdu na siatkarski mundial!
Wszystkiego najlepszego <3
wingspiker.
|ASK| Włodi | Duet | Pit |PS. Dacie wiary ,że w pierwotnym zamyśle to powinien być epilog? :>