Czy czuła się skrępowana jego towarzystwem? I to jak. Bo której kobiecie nie miękłyby kolana na widok faceta w idealnie dopasowanym garniturze? Na widok takiego faceta jakim był środkowy? Nie jedna straciłaby głowę. Zdecydowanie nie pomagał jej fakt ,że siedział obok i co rusz obdarzał szczerym, promiennym uśmiechem. Zupełnie ją tym dekoncentrował. Do tego stopnia ,że zaczęła się zastanawiać dlaczego się tak czuła w jego obecności. Nawet widok jej siostry szczerzącej się jak głupia do jej teoretycznego partnera na tym weselu specjalnie jej nie wzruszał. A jak czuł się w tej sytuacji on?
U niego sytuacja ta wyglądało odrobinę inaczej i była zdecydowanie bardziej klarowna. On wiedział jakim uczuciem pałał do blondynki i specjalnie nie starał się z tym kryć. Na rękę było mu to ,że miała miejsce tuż obok niego i spędzali ze sobą znaczną część czasu. Nie mógł oderwać wzroku od jej osoby. Nie potrafił odczepić od twarzy tego szerokiego uśmiechu jaki wywoływała jej osoba. Nie mógł powstrzymać się od komplementowania jej i co rusz zagadywania. Choć rozmawiali dość swobodnie widział ,że jest nieznacznie skrępowana. Widział to w jej zachowaniu i nieśmiałych gestach. I chociaż był facetem, domyślał się powodu jej skrępowania.
-Można?-pyta podając jej swoją dłoń gdy na salo rozbrzmiewa melodia sprzyjająca nieco wolniejszym tańcom. Spogląda na niego niepewnie po czym delikatni kiwa głową i ujmuje jego dłoń. Zdecydowanie widzi jej niepokój.-Taniec z panem młodym zaliczony?
-Jeśli to można nazwać tańcem, to owszem.-chichocze- No co?-pyta widząc jego wzrok utkwiony na swojej osobie
-Ładnie wyglądasz.-uśmiecha się
-Ty też niczego sobie Wrona.-odwzajemnia jego gest
-Mówisz to dlatego ,że tak wypada czy dlatego ,że to prawda?
-Zdecydowanie obydwa.-chichocze- Powinieneś częściej chodzić w garniaku.
-Przemyślę tą propozycję, ale nie powiem, trochę sztywno się czuję.-śmieje się środkowy nieprzerwanie wbijając wzrok w osobę blondynki
-Nie patrz tak na mnie.-rzuca blondynka
-Ale jak?
-Doskonale wiesz jak Andrzej.-beszta go
-Przepraszam, ale nie potrafię się powstrzymać.-odpowiada jej
-Powinnam się ubrać w dres?
-Myślę ,że nawet w dresie wyglądałabyś zniewalająco.-mówi wyraźnie speszony
-Ale czarujesz.
-Przepraszam.-duka
-Znowu mnie przepraszasz?-wzdycha spoglądają w jego kierunku z wyraźnym współczuciem- Powinniśmy chyba naprawdę poważnie porozmawiać, ale to nie czas i miejsce.
-Chyba powinniśmy.-przytakuje jej
-Bo chyba wszyscy dookoła widzą coś, czego nie widzimy my.-rzuca w jego kierunku, co zupełnie go szokuje. W życiu nie spodziewałby się takich słów z jej ust. Czyżby to właśnie było przyczyną jej złego humoru ostatnimi dniami? Było to wielce prawdopodobne. Tak samo jak to, że jej związek z przyjmującym chyli się ku upadkowi. Bo gdyby tak nie było i byli ze sobą w dalszym ciągu naprawdę szczęśliwi, jako osoby towarzyszące spędzaliby ze sobą każdą możliwą chwilę, a nie omijali się niemal szerokim łukiem. To było zdecydowane zielone światło do jego działań.
-Jak tam świeżo upieczony mąż?-pyta swojego przyjaciela gdy zastaje go na dworze w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza
-Nie narzekam, chociaż powoli mam dość bo wszyscy dookoła próbują mnie spić, co bardzo im się udaje.-chichocze
-Nie przypominam sobie żeby jakiś pan młody zezgonował jako pierwszy na swoim weselu.-śmieje się Wrona. Przez dłuższą chwilę toczą zwykłą, przyjacielską rozmowę nie mającą większego sensu. Dopiero gdy po chwili w ich towarzystwie pojawia się Włodarczyk, pan młody zmywa się wymigując się koniecznością tańca ze swoją ukochaną przyjaciółką. Jednymi słowy, chciał odciągnąć jej uwagę od tych dwóch rozmawiających wielkoludów.
-Jak tam Włodi?-zaczyna rozmowę
-Zależy o co pytasz.-wzrusza ramionami
-O to jak się bawisz, rzecz jasna.
-Generalnie nie narzekam, tylko moja osoba towarzysząca jest nią tylko z nazwy.-rzuca beznamiętnie
-Popatrz na to z innej strony, ja jej wcale nie mam.-stara się obrócić całą sytuację w żart
-Wiem ,że to nienajlepsza chwila na takie rozmowy, ale po prostu muszę to wiedzieć.-mówi śmiertelnie poważny- Wiem ,że jesteś w niej zabujany jak głupi i ,że ty jej nie jesteś taki obojętny. Mam jedno pytanie Andrzej. Jesteś moim dobrym kumplem, a ja nie chcę ci się wtryniać. Naprawdę ją kochasz?
-Czuję się dość niezręcznie rozmawiając o tym tu i teraz.-drapie się zakłopotany po karku
-Bo chociaż ona mi tego nie mówi to widzę ,że coś jest nie tak. Widzę ,że jej szczęście to tak naprawdę nieprawda. I choć jest dla mnie naprawdę kimś ważnym to widzę ,że dla ciebie jest o wiele ważniejsza.-rzuca ze stoickim spokojem
-Co chcesz przez to powiedzieć?-mruży oczy
-Tylko tyle ,że życzę ci powodzenia stary.-klepie go krzepiąco po ramieniu i rzuca szczery uśmiech i odchodzi zostawiając Wronę w zupełnym osłupieniu. Dlaczego wprawiło go to w zupełną konsternację? Bo chyba właśnie zyskał absolutną aprobatę od losu. Aprobatę do tego by działać, bez jakichkolwiek zahamowań. I zamierzał to wykorzystać w stu procentach. Bo gdy wchodzi do środka i widzi Kłosa wywijającego w parze z blondynką nie potrafi się nie uśmiechnąć.
-Odbijany!-rzuca Kłos po czym popycha przyjaciółkę w kierunku właśnie Wrony
-Karol, ale to chyba nie tak działa.-chichocze
-Cicho mi tu, to moja imprezka to ja rządzę. Teraz poszukam swojej wspaniałej żony, a wy dzieci się dobrze bawcie!-rzuca uchachany po czym opuszcza swoich przyjaciół i swawolnym krokiem gna ku swojej małżonce.
-Hej.-rzuca nieśmiało blondynka
-A my znowu się spotykamy?
-Trudno by było na siebie nie wpaść skoro jesteśmy świadkami, nie sądzisz?-odpowiada uśmiechnięta
-Trafna uwaga.-uśmiecha się- Myślę ,że Wojciech się nie pogniewa jak cię porwę do tańca.
-W zasadzie to ja nie wiem czy my przyszliśmy razem także.-wzrusza beznamiętnie ramionami
-Dlaczego tak sądzisz?
-Tańczył ze mną jeden raz i gdzieś się zmył. Do tego generalnie dziwnie się zachowuje i wyraźnie woli towarzystwo mojej młodszej siostry.-rzuca delikatnie kiwając głową w kierunku swojej siostry pochłoniętej w rozmowie z przyjmującym
-Pocieszę cię, ja wolę twoje towarzystwo.-uśmiecha się szeroko
-Chociaż ty jeden.
-Zawsze.-dodaje po czym zdecydowanie zmniejsza odległość między nimi jednym ruchem ręki gdy rozbrzmiewa wolniejszy kawałek, sprzyjający tego typu tańcom. W czasie trwania tańca w zasadzie za wiele nie rozmawiają. Obdarzają się tylko speszonym uśmiechami i obserwują bacznie poczynania drugiego. W zasadzie nie zauważają nawet gdy piosenka dobiega końca. Zdecydowanie po tym tańcu atmosfera między nimi się zagęściła. Widać było wyraźnie ,że między nimi coś było na rzeczy. Bo trudno było temu zaprzeczyć, gdy rzucali sobie co rusz nieśmiałe uśmiechy czy co rusz wybuchali śmiechem prowadząc rozmowę.
Zabawa trwała w najlepsze i nim się wszyscy obejrzeli nadszedł czas na zabawę oczepinową. Jak zwykle pan młody był wodzirejem i głównym fundatorem bólu brzucha u wszystkich zgromadzonych gości.
-Może mnie zabijesz za to co właśnie powiem, ale co mi tam.-rzuca w kierunku stojącej obok niego blondynki bacznie przyglądającej się poczynaniom Kłosa- Szczerze mówiąc myślałem ,że to ja go ubiegnę, a raczej.. my.-rzuca niepewnie oczekując jej reakcji. Ta tylko uśmiecha się delikatnie w jego kierunku po czym w dalszym ciągu obserwowała poczynania bohaterów dnia dzisiejszego. Standardowo na koniec wszelakich zabawa odbyło się rzucanie przez pannę młodą wiankiem, a pana młodego muchą. Ku rozbawieniu wszystkich przesyłkę od panny młodej złapał chyba nie do końca świadomy znaczenia tego zwyczaju Conte, natomiast muchę pana młodego serdeczny przyjaciel rzucającego - Wrona. Blondynka pękała wręcz ze śmiechu widząc dzikie pląsy dwóch siatkarzy. Z resztą kto ze zgromadzonych na sali gości nie płakał ze śmiechu co najmniej milion razy? Przy tak zakręconym panu młodym nie dało się przejść obojętnie.
<muzyka>
Dopiero po oczepinach zaczęła się absolutnie dzika zabawa ,której z pewnością pomogły wypite kolejne szklanki weselnego napoju bogów. W zasadzie nie próżno było szukać, o godzinie czwartej nad ranem osoby o trzeźwym umyśle, bo takowe najczęściej zniknęły już w czeluściach hotelowych pokoi, a najwytrwalsi przy pomocy niezliczonych ilości procentów funkcjonowali niemal bez skazy. I z pewnością buzujące w żyłach procenty sprzyjały podejmowaniu i co raz to odważniejszym poczynaniom.-Już dość?-mamrocze środkowy widząc przyjaciółkę na tarasie opartą o barierkę
-Chyba tak.-odpowiada niepewnie- Tobie chyba też na dziś wystarczy.-chichocze widząc jego stan
-Zależy czego.
-Typowy facet.-prycha blondynka
-Do tego beznadziejnie zakochany.-rzuca
-Chyba obydwoje dzisiaj za dużo wypiliśmy, więc zostawmy taką rozmowę na trzeźwo.-zauważa i gdy ma wejść do środka jego dłoń ją powstrzymuje- Andrzej, puszczaj.
-Już raz mi zwiałaś.-odpowiada
-Już ci mówiłam, nie planuję kolejnych pięcioletnich eskapad.
-Z wami kobietami nic nigdy nie wiadomo.
-Nawet jeśli bym chciała wyjechać, to co mnie tu trzyma?-wzrusza ramionami
-Rodzina? My z Karolem? My..-urywa
-My?-unosi brew
-To co słyszałaś. Ja i ty.
-Szybki jesteś Wrona.-chichocze
-Ty byłaś chociaż z nim szczęśliwa? Choć chwilę?-pyta ni stąd ni zowąd
-Co to za pytanie?
-Przecież obydwoje wiemy ,że go nie kochasz.-rzuca
-Skąd ta pewność?
-Bo to widać Oli.-odpowiada jej stanowczo
-Wedle ciebie kogo kocham? Ciebie?-pyta poirytowana
-Tak właśnie twierdzę. Nie wierzę ,że mogłaś mnie okłamać.-mówi- Nie kłamałaś, prawda?
-Chyba ci już powiedziałam. W stosunku do ciebie zawsze byłam szczera.-wzdycha- Zadowolony? Daj mi więc na dzisiaj spokój bo mam dość, wszystkiego. Łącznie z tym co między nami się dzieje.
-Kocham cię.-rzuca gdy ta zmierza ku wejściu do środka
-Wiem to.-mówi cicho- Doskonale wiem.-wzdycha.
Z pewnością zniknęłaby za drzwiami wejściowymi do sali gdyby nie to co zrobił on pod wpływem impulsu. W ułamku sekundy uniemożliwia jej ucieczkę. Ba. W jednej chwili przyciąga ją do siebie wpija się w jej usta. Ona choć wyraźnie zaskoczona jego śmiałością wcale nie protestuje. Dopiero po dłuższej chwili poddaje się jego zachłannym pocałunkom. Czuje jego wielkie dłonie błądzące co raz to niżej wzdłuż swoich pleców.
-Chodź.-mówi w przerwie między pocałunkami
-Chyba nie powinniśmy.-odpowiada mu jednak wcale nie wzbrania się przed tym gdy ten prowadzi ją za sobą. W zasadzie nie chce, ale też nie potrafi się przeciwstawić. Zdecydowanie nie pomaga jej w tym fakt upojenia alkoholowego. Nie mija w zasadzie zbyt wiele czasu jak powtórnie czuje smak jego ust na sobie i jego napierające ciało. Jego pocałunki były o wiele bardziej namiętne, o wiele bardziej czułe. Oddające to jak bardzo jej pragnął. Oddające jak bardzo była dla niego ważna. Bo gdy w pewnym momencie przerywa pocałunki i spogląda na nią wyczekująco jak gdyby czekając na pozwolenie, ta kiwa tylko nieznacznie głową. Ten uśmiecha się po czym powraca do poprzedniej czynności. Wtedy wydarzenia toczą się zdecydowanie szybko. Nie mija chwili jak środkowy zostaje pozbawiony krawatu i praktyczni rzecz biorąc koszuli. On wcale nie pozostając jej dłużny odnajduje zapięci jej sukienki by za chwilę pozbawić jej blondynce. Wtedy wszystko toczy się w ekspresowym tempie. Nie mija chwila, a blondynka czuje pod sobą miękki materac, a nad sobą mężczyznę ,którego darzyła zdecydowanie głębokim uczuciem. Obydwoje po chwili oddają się absolutnej przyjemności i ekstazie tworząc egzystencjalną jedność przy akompaniamencie zdecydowanie przyśpieszonych oddechów.
-Tak. Bardzo. Cię. Kocham.-rzuca gdy uspokaja oddech leżąc obok niej i obdarzając delikatnymi muśnięcami jej twarzy.
-Ja. Ciebie. też.-mówi cicho uśmiechając się po czym smakuje andrzejowych ust.- Naprawdę.
-Warto było na to czekać.- mówi- Czekać na ciebie mała.-obejmuje ją najmocniej jak potrafi jak gdyby bojąc się ,że mu ucieknie. Jednak ona nie zamierza tego robić. O tyle dlatego ,że naprawdę czuła do niego coś więcej aniżeli do zwykłego przyjaciela, ale też dlatego ,że była zupełnie wykończona całym tym dniem i buzującymi we krwi promilami alkoholu. Nie mija więc chwila jak oddaje się w krainę snu otulona prze silne męskie ramiona.
Bo gdy nazajutrz, wpadające przez okno promienie słoneczne oświetlają jej twarz otwiera oczy myśląc ,że to wszystko co wydarzyło się de facto tego samego dnia, było snem. Lecz gdy czuje silne ramiona oplatające ją w pasie doskonale wie ,że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Choć niektóre rzeczy pamięta jak przez mgłę i wyraźnie odczuwa skutki wypicia zbyt dużej ilości alkoholu to się uśmiecha. Wymyka się po cichu z jego objęć i zbiera swoje rzeczy, które w ekspresowym tempie na siebie wrzuca. Spogląda jeszcze raz w kierunku pogrążonego we śnie wielkoluda po czym po cichu wymyka się z jego włości. Wraca do swojego lokum po czym niemal natychmiast wskakuje pod prysznic. Doprowadza się do niemal idealnego stanu. Wkłada sukienkę przeznaczoną na dzisiejsze poprawiny, stawia na delikatny makijaż i idealnie proste włosy. Gdyby nie pękająca głowa mogłaby powiedzieć ,że wszystko było w idealnym porządku. Jednak gdy pojawia się na dole koło godziny dwunastej i widzie nieliczne towarzystwo kontynuujące zabawę widzi, że nie tylko ona ma problem z bolącą głową, co mogła spokojnie wywnioskować po niewyraźnych minach większości zgromadzonych.
-Wyspana?-pyta ją wyraźnie uradowany Włodarczyk
-Powiedzmy.-rzuca wymuszając uśmiech
-W takim razie porywam cię do tańca.-mówi wesoło by po chwili wirować na parkiecie wraz z blondynką. Dopiero po chwili dostrzega ona ciekawski wzrok niebieskookiego siatkarza utkwiony na jej osobie. Jest niemal pewna ,że w tej chwili jest zazdrosny jak mało kto. I szczerze mówiąc bawiło ją to. Dlaczego? Bo wiedziała ,że ją kochał. I to szczerze. W najgłębszym tego słowa znaczeniu. Miłością o której marzyła każda kobieta. I z tego powodu czuła się naprawdę szczęśliwa. Jak nikt inny.
~*~
Ode mnie dzisiaj będzie bardzo krótko bo muszę zmykać do pakowania, bo jutro wyjeżdżam (ZNOWU!) na narty. Co prawda pogoda iście wiosenna, ale co tam.
To ,że wydarzyło się, to co się wydarzyło nie znaczy ,że od teraz będzie cukierkowo i uroczo do porzygu. Kto czytał moje inne dzieła doskonale wie ,że mieszanie to moje drugie imię i jeszcze sporo się wydarzy zanim nastanie definitywny spokój i sielaneczka, tego bądźcie pewne :) Do końca bliżej jak dalej, aczkolwiek ja nie mam zwyczaju wyjawiać dokładnej liczby opowiadań, także pożyjecie trochę w nieświadomości.
Kolejny epizod w sobotę, jak tylko wrócę.
Trzymajcie się ciepło!
wingspiker.
PS. Zapraszam gorąco na mój duet wraz z Joan!
PS2. Ja nie wiem, co dodam rozdział to medal, tydzień temu Kamil Stoch, teraz Zbigniew Bródka :D
KLEP <3
OdpowiedzUsuńTo się porobiło... Mam nadzieję, że Oli zerwie z Wojtkiem bo po co obydwoje mają się męczyć skoro on wie co ona czuje do Andrzeja i jego samego ;) Ciekawa jestem przebiegu rozmowy blondynki ze środkowym;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Zobaczymy :)
Usuń#teamWrona jest przeszczęśliwy! No tak, jak to bywa sielanka nie potrwa długo. Pewnie znowu Andrzej zrobi coś głupiego -.- A teraz Oli chyba musi zakończyć związek z Włodarczykiem, ale po jego rozmowie ze środkowym,t o on raczej nie będzie miał do niej żalu, za ta w sumie zdradę, bo sam na to pozwolił. Jednak gość jest w porządku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Cieszy mnie to ;)
Usuńheheh no wkońcu coś ruszyło między nimi :D Wronka:P Podoba mi się ze Włodi się tak zachował, sam nie miaął szans wieć pozwolił dziwczynie być szczęsliwą z kimś innym :) Rozumien że wyjeżdzasz ale czy mogłybysmy liczyc na jakiś EXTRA szybki rozdział :*?
OdpowiedzUsuńNie ma szans ;p
UsuńJak ja cię uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńByłam w #TeamWrona także ukłony :D
Co do medali to dodawaj rozdziały jak najczęściej! W poniedziałek dodaj to będziemy mieli drużynówkę :D
Pozdrawiam, Zuza <3
A miło mi :D!
UsuńSuper, super :) Dobrze, że to Wronka :D Właśnie może taki szybko kolejny rozdział ? :P No a Kamil drugie złoto!
OdpowiedzUsuńTydzień, to tydzień :)
Usuń#TeamWrona składa pokłony i jest ucieszony!
OdpowiedzUsuńOli musi szybko załatwić wszystko między nią, a Włodim, by mogła być szczęśliwa z Andrzejem!
Dobrze ,że chociaż jeden team się cieszy :P
Usuńaaaaa !! #TeamWrona jest prze szczęśliwy :D
OdpowiedzUsuńDobrze ,że choć jeden :D
Usuńo matko! W końcu razem!
OdpowiedzUsuńTylko boję się co Ty tu jeszcze wymyślisz... taka sielaneczka też jest fajna :D
Pozdrawiam :*
Zobaczy się :>
UsuńŚwietny ! :* Super wesele ! Zapraszam do mnie http://siatkarskie-sny-czy-ty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
UsuńStoch, Kowalczyk, Bródka, Stoch.. Walczymy dalej! :D 4 medale na Igrzyskach i 4 złote, a będzie więcej :D
OdpowiedzUsuńO ile ja się naczekałam na takie wydarzenie. Luduu.. Ale jak czytam, że mówisz, że teraz jeszcze nie będzie kolorowo, to zaczynam się chyba bać ;) #teamWłodi nic Ci nie zrobi, bo #teamWrona jest tak szczęśliwy, że z tej radości Cię obroni :D Mam tylko nadzieję, że Wojtek czegoś nie odwali czy coś. Chociaż.. Nie podejrzewałabym Go o jakieś knucia intryg i konszachty ;) Chyba, że znowu coś Andrzejowi do łba strzeli :/ OBY NIE! :)
Czekam z niecierpliwością na następny ;)
Pozdrawiam ;*
Trzymam za słowo! :)
UsuńSzok i niedowierzanie. Jest idealnie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że to się za bardzo nie zmieni teraz : )
OdpowiedzUsuńJakoś strasznie szybko zleciało mi czytanie tego rozdziału. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
Miłego wyjazdu :*
Okaże się :)
Usuń#TEAMWRONA Cie kocha <3 nie martw sie obronimy cie przed #TeamWlodi xD suuuuuper zaczyna iskrzyc miedzy nimi <3 czekam na cd i zycze udanego wyjazdu c:
OdpowiedzUsuńOby ;) Dziękuję!
UsuńKobieto! Albowiem powiadam ci, że cholernie zazdroszczę umiejętności takowego jakże pięknego pisania! :) Rozdział pełen wyznań, niespodziewanych obrotów akcji! Andrzej absolutnie urzekający, nie dziwie się, że Oli mu uległa :) przy wzmiance o Conte tanczacym z Wroną niemal sikalam ze śmiechu :) zapraszam na kolejny rozdział pierwszy-sierpien.blogspot.com :))
OdpowiedzUsuńPięknego? Bez przesady, nothing speszjal :P
Usuńświetny rozdział.
OdpowiedzUsuńco to za piosenka która leci.? *o*
Dziękuję :) Boyce Avenue- Demons, jeśli chodzi o tą w tle :)
UsuńWiedziałam, wiedziałam! I szczerze jestem bardzo zadowolona z faktu, że Andrzejowi i Oliwce może wreszcie się ułoży. Co ja piszę przecież na pewno przejdzie jeszcze huragan który zmiecie ich umysły z powierzchni ziemi! JEZU OPOWIADANIE JEST NIEZIEMSKIE. TYLE W TYM TEMACIE!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM CIĘ KOCHANA! <3
A to się okaże niebawem czy faktycznie przejdzie :P
UsuńDziękuję <3
W końcu jestem na bieżąco! Trochę to trwało, ale to już nie ważne, ważne co jest tu i teraz :D
OdpowiedzUsuńJa od początku byłam za teamem Włodiego i nawet nie wiesz jak mi smutno, że jednak im nie wyjdzie. Z drugiej strony po co się gdzieś tam oszukiwać; jeżeli nie ma tego kleju, to i tak związek długo nie przetrwa. ;)
Wrona, o mamo! Przez całe opowiadanie, jakie do tej pory było napisane, miałam ochotę cię udusić, za te twoje niezdecydowanie, błędne ruchy, wąty, obrażania i coś ty tam jeszcze kolego nie wymyślił! Mam nadzieję, że w końcu dorósł, bo nie chcę kolejny raz go strzelić z zacnej patelni Gesslerowej! :D
Kłos! No mój najulubieńszy bohater! :D Miejmy nadzieję, że już będzie z niego przykładny mąż, bo to, że ma więcej oleju w łepetynie, niż Wronka, to wiadomo w tym opowiadaniu od dawna :P
I na końcu Oliwka. :) Bardzo ją polubiłam i współczuje jej tej emocjonalnej huśtawki, bo mając taki mętlik w głowie, człowiek ma nieciekawe życie. Byle teraz było tylko lepiej! :)
Włodzio i młodsza, bardziej ogarnięta, wersja Oliwii? W sumie, czemu nie? Może to akurat zda lepiej egzamin? Młoda potrzebuje męskiego wsparcia, a Wojtollo nada się wyśmienicie! :D
Endrju! Obserwuję cię uważnie i pamiętaj, że patelenki czekają :P
Buziaki Mała i udanego wypoczynku :*
Happ :*
Cieszę się i chylę czoła ,że chciało Ci się nadrabiać to wszystko! Dziękuję <3
UsuńBoże, dlaczego nie trafiłam tu.wcześniej *.* Dziewczyno, uwielbiam.Cię i uwielbiam tego bloga ;p kurcze muszę przyznać Ci.rację, mieszać to Ty lubisz ;p ale to nawet lepiej, że coś się dzieje, niż miałaby.być cały.czas sielanka.. Czekam na następny i pozdrawiam ;*.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło jest mi to czytać :)
UsuńTeraz mogę to powiedzieć. KOCHAM CIĘ!
OdpowiedzUsuń