sobota, 8 lutego 2014

Sprzeczność dwudziesta druga.

Jak się czuła przez następne kilka tygodni? Koszmarnie. Jak zewnętrznie funkcjonowała bez zarzutów, tak wewnątrz męczyły ją okrutne wyrzuty sumienia. Źle czuła się z faktem ,że prawdopodobnie straciła przyjaciela. Straciła tak ważną dla siebie osobę. Wiedziała ,że sama sobie była w tym winna. Tym bardziej ,że prawdopodobnie uwierzył w to ,że go okłamała i znienawidził ją doszczętnie. Najgorsze jednak było to, że sama nie była do końca w stanie odpowiedzieć czy kłamała. W głowie miała niesamowity natłok myśli. Myśli zupełnie skrajnych. Pragnęła wreszcie potrafić rozróżniać to co czuła, od tego co myślała. Właśnie przez to czuła się fatalnie ostatnimi dniami.
 -Wszystko okej?-pyta wyraźnie jej się przyglądając przyjmujący
 -Tak.-kiwa niezbyt przekonana głową
 -Wydajesz się być ostatnio jakaś taka nieobecna duchem.-zauważa
 -Po prostu mam strasznie dużo na głowie, to tyle.-odpowiada próbując go jakkolwiek zbyć, co wbrew pozorom nie było ostatnimi czasy tak łatwe.
 -Wiesz ,że możesz mi powiedzieć wszystko, prawda?
 -Doskonale.-zmusza się do nikłego uśmiechu po czym choć zaskoczona jego reakcją jaką jest zamknięcie jej osoby w uścisku nie odpycha go.
 -Chyba ostatnio nie jest między nam tak dobrze jak kiedyś.-mówi cicho po chwili
 -Czasem chyba w każdym związku musi nadejść kryzys.
 -Mam nadzieję ,że szybko sobie pójdzie.-uśmiecha się zakładając kosmyk jej włosów za ucho- Dobrze mi z tobą Oli.
 -I vice versa.-posyła mu uśmiech
 -Ale widzę ,że coś jest nie tak.-marszczy brwi- Pogadamy o tym?
 -Nie, nie widzę potrzeby.-kręci głową- To minie.
 -A jeśli nie?-zastanawia się
 -To wtedy pogadamy, może tak być?
 -W porządku.-przytakuje po czym ją obejmuje i całuje w czubek głowy.
Zdecydowanie między nimi ostatnimi czasy nie było dobrze. Zdecydowanie coś w ich relacji przestało funkcjonować. Wkradła się szara codzienność i rutyna i nie wyglądało to tak kolorowo jak jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Kłótnie zdarzały się co raz częściej. Co raz częściej mieli nieco odmienne zdanie w różnych kwestiach. Jednymi słowy tych dwoje dopadł kryzys ,którego nie potrafili na obecną chwilę przezwyciężyć.
 -Ej Włodek, co ty taki smętny ostatnio?-pyta Kłos widząc niewyraźną minę przyjmującego
 -Zajmij się sobą.-rzuca na odczepne
 -Uhuhu ktoś tu ma zły humorek. Gdyby to był Andrzej to powiedziałby ,że ma te dni, ale u ciebie to pewnie chodzi o naszą wspaniałą przyjaciółkę, zgadłem?-mierzy go wzrokiem- Ja to jednak umiem strzelać!
 -Nie cieszyłbym się tak na twoim miejscu.
 -Co jest?-dopytuje
 -Ostatnio jakoś nam się nie układa.-krzywi się
 -Luzik ziomeczku, z babami już tak jest. To minie.-klepie go po ramieniu- Myślisz ,że ja z Olką nie miałem kryzysów? Całe mnóstwo.-chichocze- I patrz, chajtamy się zaraz.
 -Nie wiem, jakoś nie za bardzo obydwoje potrafimy z tego wybrnąć no i nie wiem czy chcemy.
 -Mów ty po ludzku, a nie jakimiś metaforami sypiesz jak filozof.
 -Po prostu głośno myślę.-wzdycha- Ostatnio jest jakaś nieobecna, mówiła ci coś?
 -Nawet jeśli by cokolwiek powiedziała to sorry stary, ale nie mógłbym ci tego powiedzieć.-odpowiada- A gadałeś z nią o tym?
 -Chciałem, ale ona nie chce.
 -Dajcie sobie czas, jeszcze jakoś to będzie.-próbuje podnieść go na duchu
 -A może tu chodzi o Wronę?
 -Skąd ten pomysł?-marszczy brwi środkowy
 -Bo on jeszcze dłużej chodzi struty, a nie da się nie zauważyć ,że ich kontakt ograniczył się do minimum, czy nawet w zasadzie nie istnieje.
 -Nie sądzę by miało to jakikolwiek związek z Wroną, raczej gdyby coś się między nimi stało to by mi to powiedział.
 -Skoro tak mówisz.-wzrusza ramionami by po chwili rzucić krótkie 'cześć' i zniknąć z pola widzenia środkowego. Ten nie czekając ani minuty natychmiast wykręca numer przyjaciela. Gdy ten nie odbiera zmierza ku jego męskiemu lokum. Jakież jest jego zaskoczenie gdy widzi Kłosa u swoich drzwi.
 -Pali się?
 -Gorzej.-rzuca po czym wtarabania mu się do mieszkania bez żadnego zaproszenia- Co się kurwa znowu stało?!
 -Co miało się stać?-ściąga brwi nie bardzo wiedząc o co chodzi przyjacielowi
 -Między tobą ,a Oliwą.-rzuca
 -Powiedziała ci coś?
 -Ona nie, ale Włodek.-mierzy go spojrzeniem
 -Jak to?-pyta zszokowany
 -Czyli trafiłem!-rzuca triumfalnie- Bo im się ostatnio z Oli nie układa i myślał ,że to przez ciebie. Jak widać dobrze ,że go odwiodłem od tego pomysłu bo sklepałby ci mordę.
 -Skąd wiesz ,że jest powód?
 -Bo cię znam kretynie.-trafnie zauważa- Mów.
 -Nie mam ci nic do powiedzenia.
 -Uważaj bo ci uwierzę.-prycha
 -Mów pierdoło bo stąd nie wyjdę dopóki się nie wygadasz.-krzyżuje ręce na piersi po czym Wrona wywraca oczami i w chcąc nie chcąc w dość okrojonych szczegółach mówi mu to wszystko, co tak długo siedziało mu w głowie. Kłos przez dłuższą chwilę przygląda mu się będąc w zupełnym szoku.
 -Nagle ci mowę odebrało?-śmieje się widząc jego minę
 -Jak wy się we dwoje nie zejdziecie to ja nie wiem.-wydusza z siebie
 -Niby dlaczego to miałoby nastąpić?-ironizuje- Okłamała mnie.
 -I ty w to wierzysz idioto?
 -Dlaczego nie?-wzrusza beznamiętnie ramionami
 -Chociażby dlatego ,że widać jak patrzy,a raczej patrzyła na ciebie, a jak patrzy na niego. Nie widziałeś jej ostatnio? Może i stwarza pozory szczęśliwej, ale widać ,że coś ją gryzie i to gołym okiem. A wiesz co? Ty debilu!
 -Ekspert się znalazł!-prycha
 -Bo jesteś idiotą roku, do potęgi entej! Wiesz ,że jak kobieta mówi 'nie' to ma na myśli 'tak', we wszystkim.
 -I po co to ciągniesz to wszystko, jak brazylijską telenowelę? Ja już skończyłem.-mówi zupełnie obojętnie
 -Uważaj bo uwierzę.-rzuca Kłos- Kochasz ją i to jak głupi Wrona.
 -Tak, kocham ją, ulżyło ci?!
 -Absolutnie!-śmieje się- Naprawdę nie wierzę ,że tak łatwo uwierzyłeś w te bajeczki ,że ona nic ,a nic do ciebie.
 -A może jednak? Z resztą nie ważne.
 -Ważne.-wtrąca- Jesteście moimi świadkami.
 -I co z tego?
 -To ,że będziesz miał ją obok dobre kilkanaście godzin Wrona. I co, nie będziecie się do siebie odzywać?
 -Zadajesz trudne pytania.
 -Bo jesteście kuźwa moimi przyjaciółmi, a szlag mnie trafia jak widzę jak się męczycie no!
 -Dzięki za troskę Kłosie, ale to nie wypali.-wzdycha żałośnie
 -Nic straconego.-pociesza go
 -Nie wiem, z resztą, zostawmy to. To ciebie zaraz czeka weselicho.-rozpogadza się widząc wyraźne podekscytowanie tym faktem przyjaciela. Chcąc nie chcąc na jego twarzy również jawi się szczery uśmiech. Cieszy się ,że jego głupkotwaty przyjaciel znalazł tą jedną z którą chce spędzić resztę swoich dni. Szczerze powiedziawszy naprawdę nie mógł się doczekać tego dnia. Nie tylko dlatego ,że miał to być wyjątkowy dzień Karola. Także dlatego ,że miał zobaczyć.
Ostatnie kilka dni przed wielkim dniem jej przyjaciela. Nigdy w życiu nie widziała go chyba tak zestresowanego, nawet przed poprawką z łaciny był oazą spokoju. Nie dziwiła się wcale, a wcale jego zdenerwowaniu. Chciał ty ten dzień był idealny i by każdy z gości go zapamiętał na równie długo co i oni.
Właśnie na tych kilka dni przed całą uroczystością blondynka wybrała się po odbiór kreacji z salonu. Oczywiście musiała ona przejść opinię panny młodej, która postawiła na akcenty w kolorze czerwonym. Tak też jej kreacja miała krwistoczerwony kolor. Tuż po jej otrzymaniu udała się upewnić czy aby na pewno wszystkie poprawki zostały idealnie wykonane. Jak też przewidywała, kreacja leżała niemal idealnie. Z pewnością opuściłaby wtedy właśnie sklep gdyby nie to, że usłyszała znajome głosy dobiegające z pobliża.
 -No Wrona, pokaż się.-dało się usłyszeć męski głos i charakterystyczny śmiech, który nie mógł należeć do nikogo innego jak do Kłosa- No no no, panie oszaleją na twój widok! A już z pewnością taka jedna..-szczerzy się- Taka jedna..-urywa widząc rozbawioną przyjaciółkę przyglądającą się całemu zajściu- Hej mała!-rzuca w tej dość niezręcznej sytuacji
 -Hej.-rzuca nieśmiało uśmiechają się w kierunku wielkoludów, lecz gdy widzi stojącego za Kłosem, Wronę w idealnie skrojonym garniturze niemal zamiera. Zdecydowanie lubiła facetów w garniturach, ale musiała przyznać ,że środkowy wyglądał obłędnie co z pewnością mogła potwierdzi ekspedientka wręcz urzeczona jego prezencją w tym ,że stroju.
 -Kiecka kupiona?-przerywa tą niezręczną ciszę przyszły pan młody
 -Owszem.-podnosi delikatnie do góry torbę ze swoim zakupem
 -To ja skoczę przymierzyć swoje wdzianko.-rzuca wyraźnie zakłopotany po czym znika w jednej z przebieralni
 -Ładny garniak.-rzuca w kierunku przyglądającego jej się Wrony
 -Wypadałoby mi powiedzieć ładna kiecka, ale jej nie widziałem.-rzuca po czym obydwoje wybuchają cichym śmiechem
 -To chyba do zobaczenia na weselu.-rzuca blondynka dość niepewnie
 -Dokładnie.-przytakuje po czym żegnają się i każde wraca do swoich obowiązków. Blondynka kompletuje resztę kreacji i dopina wszelkie szczegóły związane z fryzjerem i tym podobnymi, natomiast panowie kompletują garderobę i również zabierają się za dopracowywanie szczegółów chociażby takich jak wieczór kawalerski. Ten zdecydowanie nie należał do najnormalniejszych. Nie z tym towarzystwem. Doprowadzali się do łez średnio dziesięć razy w ciągu minuty i drugie tyle z pewnością wypili alkoholu. Jednymi słowy, zabawa była wyborna, jednak był to dopiero przedsmak tego co miało wydarzyć się niebawem w Warszawie.
Wreszcie nastała tak długo wyczekiwana przez tą trójkę przyjaciół sobota. Dzień w którym pierwsze z nich wkraczało w nowy etap życia. Doba w której jedno z nich obierało nową drogę życiową wraz z drugim człowiekiem. Jeden, jedyny taki dzień w życiu każdego człowieka. I któż by pomyślał ,że tym pierwszym śmiałkiem będzie właśnie Kłos? Wydawałoby się najmniej rozgarnięty z ich trójki? Choć wydawało się to dość zabawne, to tak właśnie było. Jako pierwszy odnalazł osobę ,której chciał ofiarować cząstkę siebie, z którą chciał być do końca swojej ziemskiej wędrówki. Byli przyjaciółmi, wspierali się na dobre i na złe, więc pozostała dwójka naprawdę cieszyła się szczęściem przyjaciela choć z pewnością po cichu każde z nich mu odrobinę zazdrościło tego wszystkiego to nie okazywali tego. Na pewni nie w tak ważnym dla niego dniu.
Od samego rana przygotowania trwały w najlepsze. Co prawda panowie nie musieli latać do fryzjera i makijażystki, ale przygotowywali się równie intensywnie co i płeć piękna.
 -Wiesz co Andrzejku?-pyta Kłos kiedy stoi zupełnie gotowy na swój wielki dzień
 -Wal.-rzuca
 -Tylko mnie nie pobij bo nie pójdę z limo do ślubu.-chichocze- Zawsze myślałem ,że to ty mnie ubiegniesz, że ty się pierwszy chajtniesz. Wy się chajtniecie.-mówi- Wiem, to głupie.
 -Może to głupie, ale też tak kiedyś myślałem.-wzdycha- Ale życie trochę zweryfikowała mi plany.-uśmiecha się żałośnie.- To nie ważne, dzisiaj jest twój dzień i lepiej się zbierajmy, bo na nas czas.
Wszystko potem dzieje się w tak szybkim tempie, że nawet nie wiedzieć kiedy wszyscy stoją już w jednej z warszawskich świątyń oczekując na wkroczenie panny młodej. Przestępujący z nogi na nogę Kłos pytający co chwilę swojego świadka czy aby na pewno ma obrączki, chlipiąca po cichu matka pana młodego i będący oazą spokoju drużbowie.
 -Ładnie wyglądasz.-szepcze jej do ucha uśmiechając się
 -Ty też niczego sobie Andrzeju.-odwzajemnia uśmiech i wtedy w świątyni rozbrzmiewa charakterystyczna melodia i w drzwiach pojawia się choć uśmiechnięta od ucha do ucha kłosowa wybranka to z wyraźnym zdenerwowaniem wypisanym na twarzy. Nie potrafi się nie uśmiechać widząc rozanielonego i szczęśliwego Karola gdy u jego boku stoi jego przyszła małżonka. Jest tak szczęśliwa z jego powodu ,że nawet stojący u jej boku Wrona z którym relacje były absolutnie beznadziejne i krępujące jej nie przeszkadza. Dopiero gdy państwo młodzi otrzymują od kapłana kazanie o bezwarunkowej miłości i cudzie jakim jest druga osoba, kątem oka widzi ,że on się jej bacznie przygląda. I widzi w jego wzroku coś niepokojącego. Widzi w nim..wyraźną udrękę. Widzi ten przepraszający wzrok. Potrafi z jego ust wyczytać żałosne 'przepraszam'. Ledwo powstrzymuje emocje buzujące w środku choć z pewnością mogłaby zrzucić wzruszenie związane z całym wydarzeniem. Odwraca wzrok. Wie ,że jeśli dalej patrzyłaby w jego stronę łzy spłynęły by ciurkiem po jej twarzy wraz z idealnym makijażem.
 -Psst Wronka.-rzuca Karol spoglądając na dwójkę przyjaciół wyczekująco- Ja wiem ,że pogaduszki, pogaduszkami, ale obrączki bym prosił bo wiesz, potrzebne mi są!-rzuca po czym słychać śmiech wśród zebranych w dalszej części kościoła. Ten natychmiast wyjmuje z klapy swojej marynarki potrzebne pudełeczko po czym spogląda na Kwiecińska wyraźnie rozbawiony całą sytuacją. Nie potrafi zachować kamiennej miny i również unosi kąciki ust ku górze. Wyciera pojedynczą łzę gdy obydwoje wypowiadają słowa przysięgi małżeńskiej. Wrona jak prawdziwy gentleman służy jej chusteczką i krzepiącym uśmiechem, choć doskonale widzi ,że sam jest przejęty tą chwilą jak mało kto. Tradycyjnie po mszy świętej państwo młodzi zostają obsypani ryżem i monetami, a następnie wszyscy zebrani składają im najlepsze życzenia na nowej drodze życia i ofiarowują rozmaite podarki.
 -Okej?-pyta cicho Wrona gdy stoją obok siebie i co rusz odbierają od państwa młodych prezenty.
 -Okej.-przytakuje mu i zatrzymuje wzrok na nim widząc ,że przez cały czas na nią spogląda.-No co?
 -Wiesz co.-rzuca tajemniczo uśmiechając się nikle. To jedyne na co potrafi się w tej chwili zdobyć bo wie ,że wszelkie jego ruchy są pod baczną obserwacją pewnego przyjmującego, zauroczonego tą wyglądającą zjawiskowo w czerwonej, dopasowanej i idealnie podkreślającej jej kształty sukience, blondynce o prostych włosach i delikatnym makijażu idealnie podkreślającym jej nienaganną fryzurę i szpilkach w kolorze ,którym zdecydowanie trudno było mu określić,bo w końcu był facetem i dla niego niebieski był niebieski, a czerwony, czerwony bez zgłębiania w szczegóły. Ileż dałby by ten kobiecy ideał stojący tuż obok znalazł się w jego objęciach. Ileż mógłby ofiarować by to co powiedziała kiedyś okazało się prawdą. Przychyliłby jej nieba. Zrobiłby wszystko byle tylko była jego. Tylko i wyłącznie jego. Nawet teraz, gdy stała obok ze szczerym uśmiechem na twarzy i wyglądała jak ósmy cud świat miał ochotę się na nią rzucić i już nigdy nie wypuścić. Nawet teraz marzył by jej 'kocham' było prawdą. Najprawdziwszą prawdą, a nie tylko sferą snów i głupich wyobrażeń.
~*~
Troszkę przyśpieszam z akcją, ale w sumie myślę ,że nie było sensu opisywać tego wszystkiego po raz enty bo wyszłyby z tego flaki z olejem. Pogoda za oknem iście beznadziejna, roztopy dosłownie wszędzie. Rozdział dodaję dzisiaj bo czeka napisany od blisko tygodnia i korciło mnie żeby dodać na tygodniu jednak nie mogłam. Dlaczego? Bo za tydzień w niedzielę wyjeżdżam na tydzień na narty (tak, znowu!) ,potem wracam i tydzień potem znowu zajęty weekend, tym razem mistrzostwa Polski. Dlatego muszę dysponować jednym, czy dwoma rozdziałami do przodu., więc kolejny sobotę. Co do samego rozdziału, nie będę się rozpisywać. Karollo nam się żeni, Wrona w głębokiej ofensywie, a Oliwia się (ZNOWU) gubi. Taki typowy rozdział dla mnie. I tak wiem, #teamWłodi mnie już szuka. Taka zła ze mnie osoba. Ale zauważcie, co by się nie stało ,któryś team mnie zlinczuje, także uspokajam. WSZYSTKO, ale to WSZYSTKO  jeszcze może się tu zdarzyć, przecież mnie znacie :P
Ściskam,
wingspiker.

|ASKduet | Pit | 

30 komentarzy:

  1. BOże koieto Maga poprostu!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ludzi z #teamWrona jest więcej, więc raczej rozczaruj #teamWłodi :D To tak na marginesie tylko. Rozdział fantastyczny. Oliwia i Wrona to mnie już irytuja... a najbardziej to Andrzej! Bierz sie chłopie do roboty i walcz! Jak na boisku! Czułam, że w końcu w związku Oli z Wojtkiem coś się zacznie psuć. teraz ciekawe, jak wesele. Już sie doczekac nie mogę ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. #TeamWłodi już ubiera buty i wychodzi w Twoim kierunku, szykuj się na walkę. :)
    Po za tym, jest idealnie, blondyna żonata, usidlona, będzie spokojna (wiem, że i tak nie wytrzyma)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Andrzej, rusz dupsko, kochaniutki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już nie mam do nich siły. Niech robią co chcą, ja się dostosuję, bo nawet nie mam ochoty na wyklinanie Wrony i niezdecydowania Oliwii.

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  6. #TeamWrona Cię kocha :3 Mieć takiego przyjaciela jak Kłos to skarb, hahahhahahahah xd
    Oliwia mogłaby w końcu coś zdecydować, bo nie tylko siebie samą męczy.. ;)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  7. Andrzej dawaj!!! Dasz radę!
    Kurde no oni muszą być razem...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. #TeamWrona Cię kocha i liczy na więcej:)
    Karolowi to nawet przed ołtarzem żarty się trzymają:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach ten Wronka, niby zaczyna działać a potem nic, kurcze niech weźmie się wkońcu do roboty bo kolejnym ślubem na jakim będzie to ślub Oliwi tylko że nie on będzie stał obok niej przy ołtarzu i nie będzie tym najszczęśliwszym facetem na ziemi... Andrzej już mnie tak wkurza ale i tak #teamwrona forever. trzymaj się kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I jak zwykle nie wiem co ci tutaj napisać, kompletnie ^^
    Ale wiesz co? To oczekiwanie an decyzję Oli, która dla mnie jest tylko jedna, jest jak najbardziej dla mnie korzystne. Lubię zagadki. Dlatego też tak bardzo lubię tutaj zaglądać :)
    Wrona jest tak beznadziejnie zakochany, że aż mnie serce ściska. To jest nierealne. Nierealne są jego słowa o "zakończeniu". Nie ukrywam też, że Oliwia nie sprawia wrażenia szczęśliwej dziewczyny. Po prostu czasem przychodzi taki okres w naszym życiu, gdy musimy odróżnić i wybrać słowa płynące albo z głowy, albo z serducha.

    Całuję! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja już nie moge na to patrzeć jak oni się cły czas tak razem szarpia, tak nie moze byc no !!! Wrona do dzieła !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. WRONA RUSZ DUPE! dzialaj! #TeamWrona forever! nie moge sie doczekac kolejnego
    niech ona zrozumie ze kocha WRONE i zerwie z wlodim!
    love you <3 czekam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jstem jak najbardziej za Wroną, ale trochę mi szkoda Włodiego. Za to Karol jak zwykle nie gardzi słowami :D szczęścia mu życzę :)
    natt000

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki przyjemny rozdział po Mistrzostwie Olimpijskim Stocha :3
    Nie bój się #teamWrona Cię obroni :D

    Nie no Karollo się ożenił. Jakoś nie potrafię sobie tego na chwilę obecną wyobrazić, ale spoko :D Ciekawa jestem czy wydarzyło się coś między Nimi podczas wesela? Bo to dopiero mogłoby być mega ciekawe :)
    Ale stwierdzam, że ta Oliwia to niezdecydowana kobieta jak żadna inna. Doskonale wie, na czym stoi, a i tak się waha. Dziwna sytuacja. No i Włodi, który chciałby, żeby wszystko było pięknie, ładnie, a tu taki psikus. Szkoda mi trochę Go, bo biedny nie jest niczemu winny, a oberwie mu się najbardziej, szczególnie w sferze psychicznej. No cóż. Takie życie.

    Mam nadzieję, że Wronka weźmie się w końcu do porządnej roboty, a nie podchody na partyzanta robi :D

    Pozdrawiam :*

    P.S. Kłos już nie taki skunks. :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzień dobry tu wiceprezes #TeamWojtuń, z góry chciałabym pozdrowić panią prezes - Pani prezes pozdrawiam panią! :D. Jakoś za dużo mi tu Wrony, który wszystko psuje... Biedny Włodi, taki smutny ;// A ja tu i koleżanki z teamu ubieramy buty i wjazd, więc spodziewaj się odwiedzin xD Pozdrowionka, czekam na nn ;) Oliii ;3

    OdpowiedzUsuń