sobota, 1 lutego 2014

Sprzeczność dwudziesta pierwsza.

Czas mijał w zastraszająco szybkim tempie. Nawet nie wiedzieć kiedy z początku stycznia zrobił się koniec lutego. Z wiosny zimą, zrobiła się sroga biała pora roku. Panujące za oknem srogie mrozy wcale, a wcale nie sprzyjały wychodzeniu poza domowe królestwo. Nawet idąc po zasypanych bełchatowskich ulicach rzadko kiedy można było spotkać większą liczbę ludzi przechadzającą się ulicami. Momentami miasto wyglądało jak wymarłe. Nie było to wcale dziwne. Nikt nie chciał przymarzać na dworze. Wszyscy o wiele bardziej cenili sobie wieczór z herbatą i kocem w domowym zaciszu.
 -Znalazłeś już drużbę?-pyta blondynka kiedy Kłos przesiaduje jednego z wieczorów na jej kanapie
 -Przecież wiesz kogo o to poprosiłem.-unosi brew ku górze- No problem, mała?
 -Żaden.-odpowiada beznamiętnie sącząc malinową herbatę ze swojego ulubionego kubka
 -A jak tam wam się z Włodkiem układa?
 -Nie wierzę ,że nic ci nie mówi.-odpowiada
 -Jakieś tam okrojone szczegóły zdaje.-mówi- Jednakowoż ze swojej walentynkowej niespodzianki jest niesamowicie dumny.-chichocze
 -Bo to było akurat fajne.-uśmiecha się na wspomnienie czternastego lutego i jego kolacji-niespodzianki i tego co wydarzyło się po niej
 -Nie będę wgłębiał się w szczegóły!-rzuca uchachany
 -Oszczędzę ci ich Kłosik.-rzuca- Ty lepiej zmyj tego skunksa z głowy do wesela.-chichocze zmieniając temat
 -Weź nic nie mów, przyda mi się jakieś ściąganko koloru czy coś bo chyba za dobrą szamponetkę kupiliśmy Oli.
 -Chociaż będziesz miał co wspominać.
 -Uwierz, mojej wspaniałej przyszłej żonie nie uśmiecha się chajtać ze skunksem.
 -Wiesz, skoro zgodziła się zostać twoją żoną to bierze cie w pakiecie z twoją głupkowatością oraz skunksem na głowie.-śmieje się- Może pofarbuj odrosty, wtedy będzie mogła powiedzieć ,że wyszła za siatkarskiego Thora!
 -Może jednak Goslinga?
 -King Joffrey!-chichocze
 -Ty to jednak jesteś okropna.-kręci głową
 -Nie wiesz, kobiety już tak mają. Przyzwyczajaj się wielkoludzie.
 -Aż nie mogę się doczekać!
 -Zobaczymy czy będziesz dalej tak mówił kilka lat po ślubie.
 -Dobra, dobra, zobaczymy czy ty będziesz taka hej do przodu jak będziesz za mąż wychodzić.
 -Sądzę ,że mi to nie grozi w najbliższym czasie.-odpiera
 -Skąd ta pewność?-pyta na co ona gromi go wzrokiem- Ja tylko głośno myślę! Schowaj te lasery w oczach.
 -Gdyby ktoś dziesięć lat temu, powiedział mi ,że z naszej trójki ty pierwszy zmienisz stan cywilny szczerze bym go wyśmiała.
 -Szczerze? Ja też.-śmieje się w charakterystyczny dla siebie sposób- Dla ciebie jak ciebie, nic straconego, ale dla tego kretyna to już chyba nie da rady.
 -Jak to się mów, każda potwora znajdzie swojego amatora!
 -Dzięki mała!-chichocze- A tak serio, trochę jest mi go szkoda, ale to odrobinkę.
 -A to niby czemu?-dziwi się
 -Bo ma refleks szachisty i jest beznadziejnie zakochany.
 -Życie.-kwituje nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć, bo doskonale wie ,że powodem jego beznadziejnego zakochania jest ona sama. -Błagam cię Karol, nie patrz tak na mnie.
 -Wy kobiety jednak jesteście skomplikowane.-marszczy brwi
 -Skąd taki wniosek?
 -Po prostu próbuję cię rozgryźć mała.
 -A to niby dlaczego?-pyta zdumiona
 -Po prostu nie wierzę ,że on ci jest obojętny, to tyle.-wzrusza ramionami
 -Zależy kto.
 -Ty wiesz kto.-unosi delikatnie kąciki ust ku górze
 -To mój przyjaciel, tak samo jak ty głupku.
 -Niech ci będzie.-upija spory łyk herbaty.
Jak wyglądały jej relacje z Wroną przez ostatnie blisko dwa miesiące? W zasadzie były dobre, aczkolwiek po jego urodzinowych wyznaniach pod wpływem mieli do siebie z pewnością spory dystans. Widywali się od czasu do czasu, jednak rzadko kiedy ich rozmowa kleiła się jak kiedyś. Między nimi było nadspodziewanie dziwnie. Nie potrafili jak kiedyś, rozmawiać godzinami o niczym. Nie wyli ze śmiechu co pięć minut. Nie patrzyli na siebie jak kiedyś. Nie byli już tacy, jak kiedyś. Zmienili się. Obydwoje. O tyle fizycznie, co psychicznie. Byli zupełnie innymi ludźmi co te blisko sześć lat temu. Wszelkie życiowe wydarzenia ukształtowały ich jako ludzi. Ludzi bliskich sobie, a jednak tak odległych. I tak na tej absolutnej obojętności minęło kolejnych trzydzieści dni.
 -Kogoś tu chyba ostro wzięło.-komentuje Kłos widząc szczerzącego się do ekranu telefonu przyjmującego
 -To nie ja się chajtam za dwa miesiące.-odpowiada mu
 -Te Włodek, a teraz jak na spowiedzi wujkowi Kłosowi. To już drugi etap?-pyta
 -Drugi etap?-śmieje się
 -No wiesz.-porusza zabawnie brwiami
 -Druga baza w sensie?
 -W sensie tak.-odpowiada środkowy wcale nie zważając na brak zainteresowania siedzącego obok nich Wrony
 -W sensie to gówno cię obchodzi Kłosik, ja się nie pytam ile razy zaliczyłeś swoją narzeczoną.
 -Ohoho ktoś tu się wkurzył!-rzuca- Spokojnie, złość piękność szkodzi, a jeszcze brzydszego Oliwia cię nie zechce.
 -Dobrze ,że ty jesteś piękny i idealny Kłosie.-odgryza się
 -Zawsze i wszędzie Wojciechu!-pokazuje mu język
 -Twoje drugie imię to skromność.
 -Zaraz po zajebistości!-rzuca uradowany
 -Czy aby na pewno Ola wie w co się pakuje?-śmieje się
 -A czy Oliwia wie?-przekomarza się, jednak widząc wyraz twarzy przyjaciela zaprzestaje dalszego ciągnięcia tematu- Wronka przyjacielu, co taki smutas z ciebie?
 -Dobrze ,że ty nadrabiasz za nas dwóch.-mówi z ironią
 -Nie martw się przyjacielu, jak chcesz znajdziemy ci jakąś kobitę!-rzuca uradowany- Włodek ma siostrę, ja mam siostrę, Oli ma siostrę, bierz co chcesz!
 -Jeszcze mi brakuje być z tobą rodziną. Wolę być starym kawalerem.
 -Lepszy rydz niż nic.-rzuca rozbawiony środkowy.
Tego wieczoru z pewnością Wronie nie było do śmiechu. Dlaczego? Nie dlatego ,że czuł jakąkolwiek urazę do Włodarczyka. Dlatego ,że poruszali jej temat. I mimo ,że był rosłym facetem, najzwyczajniej w świecie go to bolało.
 -Ja pierdzielę, ty ją dalej kochasz, prawda?
 -Jakie to ma teraz znaczenie?-wzrusza ramionami
 -Tak czy nie?
 -Znasz odpowiedź.-warczy- Z resztą i tak teraz to nie ma większego sensu.
 -Rób jak chcesz Wronka bo ja już mam dość umoralniania cię i mam teraz ciekawsze rzeczy do roboty.-odpiera środkowy żałośnie spoglądając w kierunku przyjaciela.
Każdego kolejnego wieczora, tuż przed zaśnięciem zastanawiał się czy jest szczęśliwa. Rozmyślał nad tym co wspólnie przeżyli. Rozmyślał o tym, co mogłoby być gdyby tego nie zniszczył. Nie zniszczył tego co zaczynało rodzić się między nimi. Choć była blisko, to jednak zdawało mu się ,że co raz to się od siebie oddalali. W zasadzie przyjaciółmi byli już tylko z nazwy. Stwarzali pozory przyjaźni. Kiedyś wskoczyliby za sobą w ogień. Gdy mieli jakiś problem od razu gnali do tego drugiego bo wiedzieli ,że mogli na siebie liczyć. A jak było teraz? Teraz momentami zachowywali się jak obcy sobie ludzie, a nie jak ci ,którzy znają się całe życie. Bolało go to i doskonale wiedział ,że to wszystko było jego cholerną winą. Jeszcze chyba nigdy tak bardzo nie cierpiał psychicznie. Chociaż starał się jakkolwiek poprawnie funkcjonować przychodziło mu to z ogromnym wysiłkiem. W zasadzie egzystował od treningu do treningu. Nie potrafił nawet z siatkówki czerpać aż tyle przyjemności co kiedy. Wszystko choć było takie same, to jednak nie miało kolorytu.
Pewnego wieczoru dał się wyciągnąć Karolowi na małą imprezę w ich ulubionym klubie. Dopiero po dłuższej chwili dostrzega na parkiecie znaną twarz. Roześmianą blondynkę dobrze bawiącą się w towarzystwie koleżanek. Spogląda pytająco na Karola, który wzrusza tylko bezradnie ramionami. Nie wiedział ,że ona tu będzie. Fakt jej obecność za bardzo go nie przejął. Tylko on jak ostatni kretyn aż do końca zabawy co rusz spoglądał w jej stronę. Nie obchodziło go to ,że mogła go zobaczyć. Lubił patrzeć na nią. Na taką beztroską. Na taką szczęśliwą. I z bólem serca, musiał przyznać ,że wiedział co, a raczej kto był źródłem jej szczęścia.

 -Hej.-mówi cicho uśmiechając się na jego widok gdy spotykają się po wyjściu z klubu
 -Hej.-ożywia się- Dawno się widzieliśmy.
 -To fakt, trochę temu.-przytakuje- Co u ciebie?
 -W porządku.. chyba.-odpowiada dość niepewnie
 -Chyba?
 -Życie.-wzrusza ramionami- A co u Ciebie?
 -Jakoś leci. Treningi, mecze.-odpowiada beznamiętnie siatkarz
 -To co zawsze?
 -To co zawsze.-przytakuje jej- Dobrze wyglądasz.-rzuca
 -Za to ty Wrona nie najlepiej.-marszczy brwi
 -Skąd ten wniosek?
 -Może i nasze relacje nie są takie jak kiedyś, ale w dalszym ciągu znam cię jak mało kto i widzę ,że coś jest nie tak.
 -To nieważne.-mamrocze
 -I tak widzę ,że jesteś nie w sosie.-dodaje blondynka kątem oka dostrzegając to ,że ją obserwuje- No co?
 -Nic.-wzrusza ramionami- Fajnie cię było zobaczyć.
 -Na pewno nie chcesz o tym pogadać?-przechyla głowę na bok spoglądając na niego wyczekująco
 -Nie sądzę by to był dobry pomysł Oli.-wzdycha ciężko- Myślę ,że doskonale znasz powód mojego roztargnienia i nie chciałabyś o tym rozmawiać.
 -Jeśli to miałoby ci pomóc.
 -Pomóc?-unosi brew ku górze
 -Może i rzadko się ostatnio widujemy, ale nawet od czasu do czasu twój widok jest przygnębiający.
 -Dlaczego cię to obchodzi?-marszczy brwi
 -Bo chcąc nie chcąc jesteś dla mnie ważny, jesteśmy przyjaciółmi.-odpiera ze stoickimi spokojem.
Siatkarz staje jak wryty w ziemie. Przez chwilę stoi w bezruchu jak gdyby przetrawiając wszystkie informacje jakich właśnie mu udzieliła. Zaczął zastanawiać się co takiego stało się ,że nagle w zasadzie oferuje mu rozmowę. Pokłóciła się z Włodarczykiem? Wątpliwe, jeszcze rano widział go całego w skowronkach.
 -To chyba nie jest dobry pomysł.-wydusza wreszcie z siebie- Jesteśmy obydwoje dorośli, podejmujemy w pełni świadome decyzje i musimy liczyć się z ich konsekwencjami. Przejdzie mi.
 -Pewien jesteś?-pyta lustrując go wzrokiem
 -Nie jestem dzieckiem, poradzę sobie.-odpowiada po czym znika z jej pola widzenia. Doskonale wiedziała ,że sobie nie poradzi. Dlaczego to zrobiła? Bo zarówno Kłos jak i Włodarczyk suszyli jej głowę żeby coś zrobiła bo delikatnie mówiąc Wrona był ostatnio nie życiowy. Chociaż próbowała. I z tym poczuciem wraca do mieszkania. Zmywa makijaż i bierze szybki prysznic. Wkłada wygodne ubranie i rozpłaszcza się przed ekranem telewizora z pilotem w ręku skacząc po kanałach. Dopiero po dłuższej chwili dobiega do jej uszu ciche pukanie do drzwi.
 -Namyśliłeś się?-pyta zdziwiona jego osobą
 -I tak i nie.
 -Zdecydowany jak kobieta.-parska śmiechem
 -Chcę ci zadać tylko jedno, jedyne pytanie i sobie idę.-wbija w nią wzrok
 -Słucham.-krzyżuje dłonie na piersiach
 -Dlaczego nie może być między nami tak jak dawniej?
 -To zależy ,które dawniej masz na myśli.-marszczy brwi
 -Przyjaźń.-odpowiada z wyraźną nutką ironii w głosie
 -Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze będzie, choć przez chwilę jak kiedyś.-wzdycha
 -Nie będzie.-mówi stanowczo
 -Więc dlaczego o to pytasz?
 -Nie chcę stracić z tobą kontaktu.-wzdycha- Wiesz dlaczego nie będzie już jak dawniej? Dlaczego nie potrafimy się przyjaźnić? Bo w grę zaczęło wchodzić coś więcej aniżeli przyjaźń, bynajmniej z mojej strony.
 -Co sugerujesz?
 -Kłamałaś?-pyta prosto z mostu
 -Andrzej, wobec ciebie zawsze byłam szczera, wiesz to.-mówi chłodno
 -Może jednak nie byłaś?-unosi ton głosu z wyraźną kpiną
 -Słucham?!
 -Powiedziałaś jedno, a zrobiłaś drugie. Albo nie mówisz prawdy mi, albo jemu.-zauważa- Kiedy ja mówiłem ,że kocham, to tak naprawdę było. A jak było z tobą?-wlepia w blondynkę świdrujące spojrzenie, a ta niemal natychmiast spuszcza wzrok. Wzdycha głęboko próbując powstrzymać napływające do oczu łzy. Przez chwilę toczy wewnętrzną walkę z samą sobą aby nie wybuchnąć. Przymyka powieki próbując zebrać jakkolwiek myśli i choć trochę się uspokoić.
 -Andrzej, ja ...-urywa mówiąc łamiącym głosem
 -Po prostu nic nie mów.-mówi lekko rozgoryczony po czym odwraca się i już ma wyjść kiedy nagle się zatrzymuje. Spogląda na nią żałośnie po czym zupełnie niespodziewanie, z pewnością pod wpływem impulsu wpija się zachłannie w jej usta jak gdyby nigdy więcej miał ich nie zasmakować. Całuje jak człowiek absolutnie spragniony bliskości tego drugiego. Całuje jakby to było ich pożegnanie, choć z pewnością mogło nim być.
 -Nic nie mów.-rzuca po tym wszystkim- Musiałem to zrobić, musiałem.-mówi cicho spoglądając prosto w jej oczy- Kocham cię jak szalony i nic ani nikt tego nie zmieni. Nawet jeśli mnie okłamałaś.-nie pozwala jej odezwać się ani słowem bo wychodzi z mieszkania zostawiając ją w zupełnej konsternacji. Stoi jak wryta przez dobre dziesięć minut w tym samym miejscu zastanawiając się co to w zasadzie było. Czy się z nią pożegnał? Tak to właśnie wyglądało. Nie wiedziała co o tym myśleć. Nie wiedziała co sądzić o jego zachowaniu. Nie wiedziała co myślała ona sama. A najgorsze było to ,że obawiała się ,że straciła w tym właśnie momencie kogoś absolutnie dla siebie ważnego. Pytanie tylko, jak bardzo ważnego?
~*~
Wiem ,że troszkę przyśpieszyłam akcję, ale po prostu musiałam, teraz będzie o wiele wolniej, co nie oznacza ,że spokojniej. Będzie się działo, czego przedsmak macie już teraz. Ktoś narzekał na brak Karola i jego 'złotych myśli' także proszę bardzo. Pytacie skąd biorę tego jego teksty? Otóż moje drogie.. z mojej własnej głowy i troszkę z życia codziennego :D Wracając do rozdziału, ktoś się obudził i z głębokiej defensywy przechodzi do ostrej ofensywy. Jakie będą tego skutki? Tego już nie zdradzę, aczkolwiek jednego możecie być pewne. Tak szybko i łatwo się to nie skończy, wydarzy się jeszcze trochę zanim ujrzycie rozdział o nazwie 'epilog' ,choć przyznam ,że na takowy plan już mam w całości. W każdym bądź razie, widzimy się tu przez kilka kolejnych weekendów moje drogie :)
Ściskam,
wingspiker.
|ASKduet | Pit | 

38 komentarzy:

  1. oo matko, pocałował ją i pożegnał się... dlaczego?? tak strasznie mi go szkoda...obydwoje niech się ogarną i wrócą do siebie, bo jak dla mnie są dla siebie stworzeni, tylko wcześniej nie potrafili tego do końca okazać...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Piękne to było, wiesz?
    Wrona tu jest taki niby no-life i nie umie się na nic zdecydować, a co gorsza zawalczyć o swoje, ale tym samym jest tak cholernie uroczy i do wyściskania, że gdybym miała go teraz pod ręką to z pewnością bym go przytuliła. KURDE, ja chcę Andrzeja obok!
    Złote myśli Karola poprawiają mi humor, niemalże tak samo, jak Dima i jego udzielanie korepetycji języka polskiego. Kocham, kocham, kocham <3
    Pozdrawiam, Zuza! ^^

    http://grzechy-i-grzeszki.blogspot.com
    http://swiatlowtunelu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. A na początku rozdziału było tak dobrze.
    Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Włodi jest taki szczęśliwy i ona też by była, gdyby nie Wrona. Trudno mu się dziwić, że chce walczyć. Poruszył bardzo trudny temat, ale to chyba dobrze. Uważam, że Oliwia powinna się nad tym zastanowić. Już sama nie wiem co teraz będzie. Boję się, że za chwilę to Włodarczyk może cierpieć. Oj Caro, ale mieszasz :P

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i się poryczałam.... Nie. nie może tak być. Ona nigdy nie będzie w pełni szczęśliwa z Włodim, bo gdzieś w głębi to Andrzej jest tym na całe życie... Tym jedynym który da jej całkowite poczucie szczęścia... I ona to dobrze wie, tylko sama nie chce się do tego przyznać... ech to życie...

    Kisses,
    Gonia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się ,że wywołam łzy tym rozdziałem, naprawdę ;o

      Usuń
  5. Jeszcze to pożegnanie Andrzeja strasznie mnie niepokoi... ;//
    Jeszcze raz Gonia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tak czytałam to miałam łzy w oczach i się na końcu poryczalam. #TeamWrona Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, naprawdę się nie spodziewałam i nie liczyłam ,że mogę tym rozdziałem wzruszyć ;p

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za Wronę! #TeamWrona

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde! Tyle akcji.

    Boję się tego pożegnania ze strony Wrony. Boję się, że przez to Oli zrozumie jaki błąd zrobiła, a zda sobie sprawę, że nijak nie da się tego naprawić i będzie tkwić w związku z Wojtkiem raniąc Go tym samym. Bo to, że Włodi zakochał się w Oliwce to nie podchodzi żadnym wątpliwościom.
    Ale wyraźnie widać jak Wronę szlag trafia, kiedy Wojtek o Niej mówi. Chociaż chciałabym poznać stronę Wojtka, jak On patrzy na to, co się dzieje między Oliwią a Andrzejem. Może kiedyś dodasz taki rozdział? :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Widzę nie tylko ja mówię na Kłosa skunks :D

      Usuń
    2. Ciekawa propozycja, przemyślę to :P
      Hahaha jak widać :D

      Usuń
  9. o kobieto teraz to ja sie juz nie moge doczekać nastepnrgo rozdzialu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, boże, bożę, bożę.
    Jak ja chce, żeby Oli była szczęśliwa z Włodarczykim, i już jest pięknie, już jest kolorowo a tu wpada Wronix i rozpieprza wszystko w pył. Ja rozumiem, żeon kocha, że cierpi, ale ciepri z własnej nieprzymuszonej głupoty, więc niech nie rozwala Oli życia z Wojtkiem. bo zabije.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na pierwszy rozdział bardzo długo wyczekiwany, jednak mam nadzieję, że nadal masz ochotę poznać tę historię :) pierwszy-sierpien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Przez twoje historie naliczyłam już wilka siwych włosów na głowie, wiesz? ^^
    Nie mogę czytać o takim Andrzeju. Nie potrafię pałać sympatią do Wojtka i życzyć mu powodzenia z Oliwią. No zabijcie mnie, ale nie potrafię..

    OdpowiedzUsuń
  13. nie no rycze... tak nie moze byc Oliwia nigdy nie zazna szczescia z Wlodim bo ONA KOCHA ANDRZEJA!!!! niepokoi mnie to pozegnanie. niech Wrona sie wreszcie ogarnie i niech Oliwia zrozumie ze go kocha #TeamWrona
    ~buzka Doma

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale się porobiło... Wrona miał walczyć, a siedział na dupie przez blisko 2 miesiące. Ale jak sie w końcu rozwiązała sprawa z tym mieszkaniem? Na to wygląda, że chyba znalazła nowe? W sumie to trochę miałam nadzieję, że skorzysta z propozycji Andrzeja i to ich ciut zbliży. W dodatku nie ogarniam Włodarczyka... najpierw taki zazdrosny i w ogóle, a w tym rozdziale jest informacja że on też razem z Kłosem suszą jej głowę żeby unormowała sytuację z Wroną. Chyba logiczne, że raczej nic na jego korzyść przy tym nie wyniknie. Jestem ciekawa, jak będzie teraz. Niech ona mu powie, że nie kłamała! Czemu stała jak kołek, no?!
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Sory, że ostatnio nie komentowałam, ale sesja robi swoje.
    Tak więc ja się cieszę, że przyspieszyłaś akcję, bo ile można w kółko ciągnąć to samo? Hm nie wiem co napisać. Oliwia to ciężki orzech do zgryzienia. Sama już nie wiem, czy nadal kocha Andrzeja, chociaż wydaje mi się, że tak, bo miłości nie da się ot tak wymazać. Myślę, że ona sama nie wie czego chce. Raz myśli o Włodim, a raz o Wronie. Czasem mam wrażenie, że zachowuje się jak dziecko.
    Tak odbiegając od tematu, to mam nadzieję, że się nie obrazisz za szczerość. Bo ostatnio tak jak nadrabiałam, to zauważyłam, że strasznie się powtarzasz. W dodatku jak przecinki stawiasz, to źle je lokujesz, bo iszesz słowo, spacja i dopiero przecinek, a powinno być: słowo, przecinek i dopiero spacja.
    Pozdrawiam natt000--nie mogę się zalogować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak to się potoczy.
      Powtórzenia w większości są celowe. Możliwe, jestem tylko człowiekiem.

      Usuń
  16. Witam kochaną koleżankę po dosyć długiej przerwie :* Wracam tu, bo aż tęsknię za wypacaniem się pod Twoimi cudami!
    A więc mieszasz, mieszasz, ale ja to uwielbiam. Oliwia nie ma łatwo, ale powinna w końcu zastanowić się nad tym, którego z siatkarzy tak naprawdę darzy tym najpiękniejszym uczuciem. Bo nie da się zupełnie szczerze i bezgranicznie kochać dwóch mężczyzn naraz i to jest sprawa dosyć jasna. Cieszę się, że Wrona zdobywa się na tak śmiałe, może nawet desperackie obnażanie swoich uczuć, może tym uda mu się w końcu ruszyć Oliwię? Mam nadzieję, bo ona nie może cały czas trwać w tym samym punkcie i stać w miejscu.
    Tak czy siak rozdziały to majstersztyki i po prostu uwielbiam je czytać.
    Wirtualny hug! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeej, weź bo się zarumienię :P Zobaczymy, zobaczymy :>
      Dziękuję :*

      Usuń
  17. Obiecuję, że wrócę i przeczytam wszystko, od początku!
    + Upajam się coverem Imaginesów! *.*

    Wraz z wczesnym porankiem zapraszam - już na ostatnią - bez-powrotność. http://bez-powrotnie.blogspot.com/ dziękuję za obecność, za komentarze, za wszystko. Pozdrawiam, Patex. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Palpitacji serca można dostać! ;) #TeamWrona kciuki w górę ! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nareszcie Wrona się obudził! Jezu, musiało minąć tyle czasu żeby odważył się powiedzieć Oliwii o swoich uczuciach. Nie wiem czy nie jest już za późno na wskrzeszenie tego, co ich łączyło. Ale myślę że w głębi serca, dziewczyna czuje to samo i to tylko kwestia czasu aż się zejdą :)
    Karollo jak zawsze rozbawia mnie do łez. Tylko nie king Joffrey, błagam, nie cierpię gada. Choć z wyglądu rzeczywiście Źdzbełko trochę go przypomina :D
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo taki właśnie miał być Karollo, zdrowo rąbnięty :D

      Usuń