-Nie chcę być dla nikogo ciężarem z resztą nie jestem pewna czy jest to aby na pewno dobry pomysł.-wyrzuca z siebie
-Nie oferuję ci małżeństwa, tylko zwykłą, przyjacielską pomoc.-wzrusza ramionami. W zasadzie miał poniekąd rację. Przyjacielska oferta, jednak mając w pamięci co wydarzyło się pomiędzy tą dwójką, coś co zdecydowanie wykraczało poza granice zwykłej przyjaźni wahała się.
-Jeśli niczego nie uda mi się znaleźć to się odezwę.-unosi delikatnie kąciki ust ku górze na co on kiwa głową na znak zrozumienia.
Swoją propozycją zupełnie zbił ją z tropu. Z zupełnie obojętnego i obrażonego na cały świat faceta stał się zupełnym przeciwieństwem. Może źle czuła się z obojętnością człowieka ,którego zna całe życie i wie o nim wszystko, a na pewno więcej niż nawet jego rodzona matka, ale nie potrafiła odnaleźć prawdziwej przyczyny jego zmiany. Czy może wreszcie dotarło do niego ,że jego szczeniackie zachowanie nic nie da? A może to ktoś otworzył mu oczy na tą sprawę, oczywiście mając na uwadze osobę złotowłosego Kłosa? Sama nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.
-I tak po prostu, bez żadnego 'ale' ci to zaproponował?-dopytuje młodsza z Kwiecińskich
-Widzę ,że nie tylko ja jestem w szoku.
-Co na to Wojtek?-pyta
-Jeszcze z nim nie rozmawiałam.-wzdycha
-Nie podejrzewam by był specjalnie zachwycony.-dodaje
-To jeszcze nic pewnego.-odpiera- Do tego się przyjaźnią we dwóch, więc jak mu powiem to nie sądzę by doszło do czegoś między nimi.
-Też bym tak chciała.
-Ale co?-pyta zdumiona
-Dwóch facetów ,którzy o mnie zabiegają.
-Dwóch?
-A uważasz ,że Andrzej ot tak się odkochał?
-A czy w ogóle kiedykolwiek kochał?-odgryza się
-Wydaje mi się ,że robi to cały czas.
-Skąd ta pewność?
-Oh, po prostu głośno myślę. To twoje życie Oli, rób to co uważasz za stosowne i bądź szczęśliwa. Jeśli Wojtek to ma być ten, to nic nie mówię.
-Mała błagam cię, nie mieszaj.
-Czyli ty dalej się wahasz?-pyta jakże zdumiona
-Porozmawiamy o tym jak przyjadę, dobrze?-pyta próbując skończyć ten jakże niewygodny dla siebie temat- Muszę kończyć.
-Wojtek czy Andrzej?-chichocze
-Żaden. Trzymaj się grubasku!-rzuca na pożegnanie po czym odkłada telefon na komodę. Zmienia wyciągniętą piżamę w owce na wąskie dżinsy idealnie podkreślające dość zgrabne nogi. Wrzuca na siebie sweter w kolorze ecru ,a z nieładu na głowie wyczarowuje warkocza na bok. Tuszuje zmęczoną twarz różnego rodzaju specyfikami doprowadzając się do wyjściowego stanu. Zgarnia potrzebne rzeczy do torebki po czym wkłada buty, narzuca na ramiona kurtkę i opuszcza swoje lokum. Po pół godziny siedzenia w kolejce do lekarza, wysłuchiwania lamentów pacjentek na temat kolejek do lekarzy, chamów jeżdżących po drogach i okrutnych synowych i zięciach doczekała się swojej kolejki. Nie zamierzała zachorować na święta, a tym bardziej zarazić ciężarnej siostry ,której wszelakie infekcje nie są wskazane. Po dogłębnym zbadaniu dolegliwości, opuściła przychodnię z wypisaną całą masą recept, co za tym idzie aptekę opuszczała z całą reklamówką lekarstw. Po szpikowaniu się lekarstwami i maminymi, sprawdzonym domowymi sposobami Bełchatów na dwa dni przed Wigilią miała opuszczać niemal w pełni zdrowa.
-Kiedy wracasz?-pyta obejmując ją
-W piątek.-odpowiada
-Całe pięć dni bez ciebie.
-Jak ty przeżyjesz?-uśmiecha się
-Nie wiem, nie wiem. Że też nie urodziłem się w stolicy.
-A o to to już pretensji do mnie nie miej mój drogi.-śmieje się
-Daj znać jak będziesz na miejscu.-odpowiada- Będzie mi cię brakować wiesz?
-Wiem.-unosi kąciki ust ku górze- Mi ciebie też Wojtuś.
-Baw się dobrze, ale bez szaleństw mi tam!
-No wiesz? Ja zawsze grzecznie.-prycha
-Ja wiem, ale Karol będzie w pobliżu.-śmieje się
-To będzie trudne, tym bardziej ,że jak co roku nasze rodziny spędzają razem drugi dzień świąt.
-Mieć takiego Karola w rodzinie, nie życzę nikomu.
-Wiesz i tacy muszą być.-śmieje się.
Po dość przedłużającym się pożegnaniu wreszcie udaje jej się opuścić Bełchatów. Droga minęła dość szybko i spokojnie. Bez większych korków i innych przeszkód dotarła do rodzinnego domu gdzie już na samym progu wyczuć można było smakowite zapachy. Jak zwykle została wyściskana przez matkę pytającą w jednej minucie o niemal każdy aspekt jej życia od uczelni po studia. Zdążyła już się przyzwyczaić do natłoku pytań z jej strony ,a także obrać odpowiednią taktykę.
-Wszystko w porządku mamo.-zbywa ją
-I nic więcej mi nie powiesz? Co u chłopaków?-dopytuje
-Prócz tego ,że Karol jest teraz blondynką to nic.-chichocze
-Cały Karolek.-wtóruje jej matka- A co u Andrzeja?
-Chyba okej.-wzrusza ramionami
-Chyba?
-Mamo, nie łap mnie za słowa.
-Po prostu pytam.
-Zobaczysz go za parę dni bo jak mniemam wpadnie z rodziną.-rzuca
-Pokłóciliście się?-pyta wprost
-Przyznaję, byliśmy pokłóceni przez ostatni czas, ale ostatnio jest w porządku.-odpowiada- Czemu pytasz?
-Po prostu, wydawało mi się ,że może coś.. Nie ważne.-macha ręką na odczepne i wraca do pracy. Jak co roku odgania wszystkich z kuchni ,więc korzystając z chwili wolnego wędruje na górę do pokoju swojej siostry w którym ją zastaje. Na początku rozmawiają o dość bieżących sprawach jak samopoczucie młodszej z nich, wyniki badań i tym podobne. Dopiero potem temat schodzi na inny tor.
-Nie obraź się na mnie za to, co teraz powiem, ale to pytanie mnie nurtuje.-zatrzymuje się spoglądając na starszą siostrę- Widziałam cię z Andrzejem u nas wtedy na tarasie. Nie dało się od was oderwać wzroku. Nie wciśniesz mi kitu ,że udawałaś. Nie powiesz mi ,że nic do niego nie czujesz. Wiesz dlaczego? Bo było gołym okiem widać jak na niego patrzysz. Jak pożerasz go wzrokiem i pragniesz więcej. Nie udawałaś tego, znam cię zbyt dobrze. Nagle o tym zapomniałaś?
-Nie.-kręci głową- To on zapomniał o mnie.
-I jesteś tego tak w stu procentach pewna?
-Cholera, Maja, dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?!-unosi ton głosu- To moje życie i jakbyś nie wiedziała nie jestem z Andrzejem obecnie i nie planuję.
-W porządku. Jesteś teraz względnie szczęśliwa z Wojtkiem. Ale to dopiero początek. Zastanawiałaś się co będzie jak dojdą problemy życia codziennego? Jak wpadnie rutyna? Jak będzie chciał po tym sezonie wyjechać, potrafiłabyś rzucić dla niego wszystko?
-Skąd masz taką pewność?
-Może i jestem młodsza, ale mnie już życie kopnęło w dupę. Raz i to jak porządnie.-dodaje- Przecież trzeba być ślepmy żeby nie zauważyć jak Andrzej patrzy na ciebie, a jak ty patrzysz na niego! Jestem tylko ciekawa jak długo będziesz się jeszcze oszukiwać Oli.
-Oszukiwać?
-Oszukiwać się ,że go nie kochasz.-odpowiada
-Nie pieprz głupot.-burzy się
-Tylko żebym za jakieś kilka miesięcy nie powiedziała "a nie mówiłam?".
-Zejdź ze mnie błagam cię.-odpowiada przyciągając do siebie kolana
-Nie mówię ci tego żeby cię dobić głuptasie. Mówię ci to, bo to widać.
-Nie chcę teraz o tym myśleć, zastanawiać się nad tym wszystkim bo powoli traci sens. Są święta.-wymusza uśmiech.
Choćby starała się z całych sił to nie potrafiła myśleć o niczym innym niż o słowach siostry. Czy faktycznie się oszukiwała? Czy wszyscy dookoła to widzieli tylko nie ona? Znów cała jej ułożona ideologią runęła niczym mur berliński. Nie wiedziała kiedy nawet minęła Wigilia ,której tak bardzo wyczekiwała będąc młodszą. Mało co pamiętała z życzeń od bliskich, niewiele więcej z samej kolacji wigilijnej czy otwierania prezentów. Snuła się struta po domu bez większego celu. Oprzytomniała dopiero na dźwięk głosu złotowłosego witającego się od progu ze wszystkimi domownikami. Nastała drugi dzień świąt. Od dobrych kilkunastu lat spędzany we trzy rodziny. Klany Kwiecińskich, Kłosów i oczywiście Wronów. Zżyci ze sobą rodzice, dzieci. Niczym jedna wielka rodzina. Spotkania te zawsze miały w sobie jakiś urok. Może dlatego ,że wszyscy traktowali się jak rodzina lub też spotkania te stały się ich tradycją? Trudno było stwierdzić. Jak co roku nie mogła się ich doczekać, tak w tym trochę się go obawiała. Z pewnością jej strach spowodowany był słowami jej siostry. Bała się, choć do końca nie była przekonana co było powodem jej lęku.
Przestała wodzić myślami gdzie indziej i powróciła do świata żywych. Przywitała się z rodzicami i siostrą Karola po czym została wyściskana przez samego Kłosa na widok którego jej matka wybuchnęła niepohamowanym śmiechem. Nie mija pięć minut ,a w drzwiach pojawiają się kolejni goście. Jeśli twierdziła ,że Karol wyglądał dobrze w koszuli to na widok Wrony z pewnością mogły zmięknąć nie jedne kolana.
-Cholera, uspokój się.-mówi do siebie w myślach blondynka z trudem odrywając wzrok od nieskazitelnie błękitnej koszuli idealnie podkreślającej oczy środkowego i tym charakterystycznym kilkudniowym zaroście. Cały Andrzej.
Wita się z jego rodzicami, wysłuchuje pochwał jego matki na temat swojej urody, a także wita się z jego młodszym bratem ,który jak zwykle obdarzył ją całą wiązanką komplementów. Dopiero potem przyszedł czas na starszego z braci.
-Dobrze wyglądasz.-rzuca z uśmiechem
-Ty też niczego sobie Andrzeju.-odwzajemnia jego uśmiech po czym wszyscy udają się do salonu. Wedle tradycji już blondynka siedzi pomiędzy Karolem ,a swoją siostrą, natomiast Wrona został usadowiony koło Kłosa i swoje młodszego brata. Nie wiedzieć czemu czuje się skrępowana. Czym? Z pewnością czyimś wzrokiem na sobie. Ma to szczęście ,że Karol jak to Karol gada jak najęty i nie musi w zasadzie zbytnio się udzielać, nie wspominając już o słuchaniu jego monologów.
-Halo, ziemia do Oli. Jesteś tu?-wymachuje jej rękami przed twarzą
-Nie.-odpowiada
-Co z tobą mała?
-Nie wiem, nie pytaj.-wzrusza ramionami.
Nie dawał jednak za wygraną, choć nie przypuszczał zmasowanego ataku pytaniami bo chcąc nie chcąc dookoła znajdowali się ich bliscy wyraźnie zainteresowani ich poruszeniem. Dlatego by nie wzbudzić niczyich podejrzeń temat ten urywają, bynajmniej na czas kolacji. Po skonsumowaniu posiłku blondynka zostaje oddelegowana do przygotowania ciepłych napojów i tym podobnych.
-Jesteś na mnie zła?-słyszy nagle za sobą
-Skąd ten pomysł?-pyta nie podnosząc wzroku znad krojonego ciasta
-Bo wyraźnie mnie unikasz.
-Wydaje ci się.
-Oh, tak? To dlaczego teraz na mnie nie patrzysz?-pyta na co ona natychmiast podnosi wzrok- Chodzi o moją propozycję?
-Nie.-kręci głową
-Więc o co? I nie mów ,że o nic bo zbyt długo cię znam bym dał się zbyć.
-Nie rozmawiajmy o tym. proszę.-odpowiada
-Kiedyś trzeba będzie.-wzdycha. Ku jej uciesze tą niewygodną rozmowę ucina im Karol nawołujący ich z powrotem do reszty. Wraz z upływem kolejnych minut atmosfera co raz bardziej się rozluźniała. W ruch poszły różnego rodzaju nalewki, a młodsza część zajęła się rozmowami w swoim gronie. Oliwia znów była nieobecna duchem. Znów błądziła myślami daleko stąd. Znów miała ten cholerny mętlik w głowie. Znów można by rzec stała w rozkroku. W rozkroku pomiędzy tym co czuła, a co myślała.
-Wszystko w porządku?-pyta siostra gdy widzi Oliwię nie potrafiącą znaleźć sobie miejsca
-Muszę wyjść. Przewietrzyć umysł. Zaraz wracam.-rzuca po czym narzuca na ramiona kurtkę, wkłada buty i wychodzi. Bez głębszego namysłu udaje się do miejsca do którego zawsze uciekała gdy miała jakiś problem. Do pięknego ogródka na końcu ulicy z cudowną biała altaną i stawem obok. To był jej prywatny azyl. Jej i tych dwóch wielkoludów. Tylko oni jedyni o nim wiedzieli.
-Ktoś tu ma problem.
-Matko boska Karol, nie strasz mnie więcej.
-Przepraszam.-robi smutną minę- A teraz mów, jak blondynka blondynce co cię gryzie Oli.
-Jak myślisz? Znowu to samo.
-To fakt, Wronka przystąpił do ofensywy.-zauważa trafnie
-Nagadałeś mu coś?
-Dużo rzeczy mu gadam, to ,że jest kretynem przypominam mu średnio dwa razy dziennie, ale pogadanki wychowawczej jako takiej ostatnio nie było.-odpowiada
-To skąd nagle ta zmiana zachowania? Z zupełnej ignorancji wobec mnie nagle staje się wspaniałym przyjacielem!-rzuca z wyraźną ironią w głosie
-Za cholerę nie odpowiem ci na to i parę innych nurtujących cię pytań, ale ten kretyn we własnej osobie myślę ,że z dziką rozkoszą to zrobi.-kiwa głową w bok, po czym blondynka dostrzega dosłownie kilka kroków za nimi jego postać. Karol klepie ją po ramieniu i zostawia ze słowami "Nie zabijcie się. Owszem, rozum te słowa dwuznacznie." Po chwili jego miejsce obok zajmuje środkowy. Dość niepewnie siada tuż obok. Blondynka słyszy jak wzdycha po czym spogląda na nią.
-Ponoć to kobiety są zmienne, ale trzeba przyznać ,że wy faceci wcale nie jesteście lepsi.-zaczyna rozmowę
-Coś w tym chyba jednak jest.-odpowiada
-Skąd taka nagła zmiana nastroju? W jednym dniu nie chcesz mnie znać, udajesz ,że nie istnieje, a nazajutrz zamieniasz się w ideał przyjaciela? Nie rozumiem tego.-kręci bezradnie głową
-Wiem ,że zachowywałem się jak kompletny idiota, ale chyba potrzebowałem troszkę czasu i porządnego kopniaka w cztery litery żeby zrozumieć to wszystko.
-Niech zgadnę, tym kopniakiem był Wojtek?-śmieje się
-Coś w tym guście.-mamrocze
-A co miałam przepraszać robić? Obraziłeś się jak małolat, robiłeś mi jakieś pieprzone wyrzuty o byle co. Zachowywałeś się i dałeś mi wyraźnie do zrozumienia ,że to koniec. Miałam czekać w nieskończoność aż łaskawie przejdzie ci foch i powiesz cokolwiek? Do tego traktowałeś mnie jak największego wroga, dla mnie to było oczywiste.
-Wiem jak to wszystko mogło brzmieć i wyglądać. Chyba po prostu zbyt długo zbierałem się w sobie z tym co czuje i skutki tego były potem widoczne. Wiem ,że zachowałem się jak ostatni dupek. Ale wiesz też, że nie potrafię się przyznać do tego ,że nie mam prawdy. Chyba przyszła pora by schować swoje ego do kieszeni. I tak, żałuję tego co zrobiłem. Żałuję ,że to schrzaniłem i to nie wiesz jak bardzo. Wiem ,że nie mogę cofnąć czasu, ale wiedz jedno. Wszystko to co ci powiedziałem jest zupełną prawdę. Naprawdę tak jest i tego nie zmienię. Nie okłamałem cię, byłem i jestem z tobą absolutnie szczery.
-Po co mi to mówisz?
-Bo wiem ,że z pewnością myślałaś, że nie byłem wobec ciebie szczery.-odpowiada- Wiem ,że jesteś teraz z Wojtkiem i jest on naprawdę cholernym szczęściarzem i nie zamierzam tego niszczyć bo nie mam do tego najmniejszego prawa. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego ,że miałem swoją szansę, którą spieprzyłem i to równo, ale to nie zmieni faktu ,że jesteś dla mnie cholernie ważna i za nic w świecie nie potrafię tego zmienić.-urywa na chwilę by zaczerpnąć haust świeżego, grudniowego powietrza- I jeśli jesteś z nim szczęśliwa to to rozumiem. W zupełności. Jakoś będę musiał z tym żyć.
Siedzi oszołomiona jego zupełną szczerością i bezpośredniością. Choć nie powiedział jej tego wprost to ją kochał. A jednak sprawdziły się jej przypuszczenia. Teraz miała tak ogromną kumulację myśli ,że nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. Przymyka oczy próbując jakkolwiek pozbierać się po tym nokaucie jakim były dla niej jego słowa. Wzdycha głęboko po czym spogląda na swojego rozmówcę. Nie potrafi wyczytać z jego twarzy żadnych emocji. Jego oczy pozbawione są tych charakterystycznych radosnych iskierek jakie zawsze w sobie miały.
Niby nie chciał zbić jej z tropu, ale to zrobił. Znów miała istny bałagan w głowie. Natłok skrajnych myśli i odczuć. Znów była zupełnie bezradna. I znów miała ochotę jak mała dziewczynka schować się przed swoimi problemami w swoim pokoju pod kołdrą i czekać aż to wszystko minie. Jednak musiała stawić temu czoła. Nie mogła dłużej tak żyć. Nie mogła być dłużej zgubiona we własnych uczuciach. Musiała to zakończyć. Teraz. Zaraz. W tym momencie.
~*~
Wiem ,że rozdział pojawia się dzień wcześniej, ale jutro mam randkę z historią i geografią i muszę się na niej skupić bo od tego będą zależeć moje oceny i wolałam się nie stresować tym ,że jeszcze czeka mnie rozdział do napisania.
Rozdział wyjątkowo napisany szybko i dość przyjemnie. Muszę przyznać, że zawsze pod wpływem czytania książki czy obejrzenia jakiegoś filmu łatwiej jest mi to wszystko ubrać w słowa i pisanie idzie płynniej niż zwykle. Wniosek? Przed każdym rozdziałem chyba muszę coś czytać, bo wolę pisać rozdział godzinę niż ... trzy! #teamWrona uradowane, to nie podlega wątpliwości, #teamWłodi chce mnie pewnie udusić. Aczkolwiek keep calm, ze mnie jest nieprzewidywalna osoba do potęgi entej, nic nie jest jeszcze powiedziane, wszystkie scenariusze są możliwe do zrealizowania.
Za tydzień o tej porze będę już w Zakopanym korzystać z feriowego lenistwa, choć przyznam ,że dość aktywnego bo na nartach :P Także następne rozdział z narciarskiej stolicy kraju! :>
Ściskam cieplutko,
wingspiker.
PS. Robię porządek z listą informowanych. Od następnego rozdziału będę informować tylko osoby ,które wpisały się do zakładki, po prostu będzie mi wygodniej aniżeli szukać pod rozdziałami kto czyta, kto nie. To zdecydowanie ułatwi mi życie, zrozumcie.
genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńja już się pogubiłam w którym teamie mam być, chociaż teraz bardzie przemawia do mnie Andrzej :)
Czekam na następny, pozdrawiam i zapraszam :)
http://czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com/
Dziękuję :)
Usuńa nie wstąpisz na Wielką Krokiew przypadkiem? Ja bym Cie udusiła, ale czekam kogo Ona wybierze juz tak na zawsze ;D //O.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem :P Hahah cieszę się :)
UsuńA weź idź spać, mendo.
OdpowiedzUsuńJuż Ci mówiłam, że nienawidzę niezdecydowanych kobiet, znajdujących się w nieogarniętych sytuacjach. Sama nie wiem co myśleć. Niby dobrze, że Andrzej i Oli wreszcie zdobyli się na poważną wymianę zdań, ale co z Wojtkiem? To jest jakaś masakra. Współczuję Oliwi, że musi dokonać jakiegoś wyboru. Albo skrzywdzi Wojtka, albo Andrzeja, albo siebie.
Całuję :*
Nie :*
UsuńWiem to doskonale moja droga! Zobaczymy :)
Team Wrona sie raduje, że Andrzej przemówił w swięta ludzkim głosem! Teraz trzeba czekać na ruch Oli. Błagam, błagam, błagam, niech ona wybierze srodkowego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zobaczymy :)
UsuńAndrzej zmądrzał i mam nadzieje, że bedzie z Oli... Villia
OdpowiedzUsuńOkaże się :)
Usuń#TeamWronka się raduję, bardzo! I jak to zostało wyżej napisane, dobrze, że ta nasza Wrona przemówiła w święta ludzkim głosem! Chwała mu za to, ale teraz wszystko w rękach Oli. Kobieto proszę nie spieprz tego, bo my wiemy że kochasz tego kretyńsko zachowującego się wielkoluda!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dobranoc, Daja;*
Zobaczymy co takiego Oli poczyni :)
UsuńO jeju. Totalny mętlik. Nie wiem co mam myśleć. Podczas tego rozdziału nie dało się ukryć kilku łez wzruszenia z mojej strony. Oli już chyba sama nie wie kogo kocha bardziej. Aktualnie rezygnuje z obydwóch teamów. Niech potoczy się tak jak ma się potoczyć i niech wszyscy będą szczęśliwi, tylko tego oczekuję. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Kasia:3
Jedna z nielicznych neutralnych :)
Usuń#TeamWojtuń zaraz znajdzie dubeltówkę, nabije ją prochem i strzeli w Twoim kierunku. Nie no, no gdzie ona i Endrjiu wyzabijają się, to nie jest to.
OdpowiedzUsuńTo musi być Oli+Wojtuń=Big LOffff
Złość- to ona przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie naszego życia. To ona w afekcie prowadzi nas do czynów których tak naprawdę nie chcemy. Wypala nam resztki godności, odbiera honor.
Zapraszam na rozdział 5, poznamy uczucia Piotrka i charakter Leny
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/five.html
Pozdrawiam Ania
Okaże się czy Twoje wróżby są trafne :P
UsuńMam chyba w głowie jeszcze większy mętlik niż Oli. Tylu zajebistych facetów na tym świecie, tylko dlaczego oni muszą być przynajmniej pięć lat ode mnie starsi?! A w przypadku Wrony dziesięć? Życie to jednak jeden wielki szajs.
OdpowiedzUsuńTeksty Karola, jak zwykle podniosły mnie na duchu, bo mimo niezłego dnia, humor mam zorany, niestety. Mam nadzieję, że będę w stanie poflirtować z chemią oraz angielskim i odrobić lekcje na jutro, bo, mimo weekendu, jeszcze tego nie uczyniłam.
Do zakładki chyba się wpisałam, także kończę. Pozdrawiam, Zuza :)
http://siatkarski-zaklad.blogspot.com
http://swiatlowtunelu.blogspot.com
Zgadzam się, tylu fajnych, ale taaaak starsi :<
UsuńJak dobrze, że Wrona wreszcie się odważył, wziął za siebie i pogadał z Oliwią. Chociaż żaden z panów mi się nie podoba, to jestem #TeamWrona i się raduję :D chociaż ta końcówka mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńKońcówka w moim stylu :P
UsuńMówią, żeby nie chwalić dnia przed zachodem, tak więc ja utrzymam swoją powagę i z cierpliwością będę czekać na następny, mam nadzieję, że wyjaśniający wszystkie sprzeczności, rozdział.
OdpowiedzUsuńNo i wyszło co miało wyjść. Andrzej zrozumiał (czemu ku*wa dopiero teraz?!), że postąpił źle, a Inga nie potrafi go od siebie odepchnąć. Jednak długoletnia przyjaźń i uczucie jakie ich łączyło i liczę, że jeszcze łączy, przewyżają wszystko. Trzymam mocno kciuki za Wronkę, żeby to właśnie jemu się poszczęściło u boku swojej wybranki.
Całuję! ♥
Jak to się mówi, lepiej późno niż wcale :)
UsuńNo na takie wyznania Andrzeja warto odłożyć naukę do wosu. Szkoda, że tak późno, kiedy Włodi już zdążył "zapuścić szpony". Ale coś czuję, że Andrzej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem reakcji Oliwii na słowa Andrzeja. Teraz tylko przedstawiłaś co czuje, a bardziej interesuje mnie to ile z tego, co czuje i myśli przekaże Andrzejowi.
Pozdrawiam :*
Zobaczymy co tam Andrzej zdziała :)
UsuńZapraszam na bezpowrotnośc drugą http://bez-powrotnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,Patex.
już zaglądam :)
UsuńŚwietny blog! Z przyjemnością się go czyta. Ciekawa jestem co będzie dalej z Oli Włodim i Andrzejem. Ciekawe jak to się rozwiąże ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie http:// www.siatkarskie-sny-czy-ty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
UsuńNo wreszcie Andrzej to wszystko z siebie wydusił. Pewnie kamień spadł mu z serca, bo nie ma nic lepszego niż w końcu wygadanie tego, co leży komuś na żołądku. Życie od razu staje się piękniejsze. Choć wiadomo jak to wszystko jest u Andrzeja, bo mimo to, że powiedział, co powiedział, żadnej zmiany to nie czyni i Oli nadal jest z Wojtkiem. A ja jako członkini #teamWłodi kategorycznie mówię nie! jakimkolwiek rozstaniom z tym oto osobnikiem. Ale ci zazdroszczę tych ferii. No dobra, może nie samych ferii, ale wyjazdu do Zakopca. Moje ciche marzenie od kilku lat, bo dawno nie byłam. No i w końcu chciałabym się nauczyć jeździć na tych nartach. A jakbym jeszcze miała ferie w tym okresie to na pewno byłabym na skokach :3 No niestety, szczęścia to ja nie mam i kolejny raz nic się dogodnie nie ułoży. Trzymaj się ciepło, nie połam nóg i wróc zdrowa do domu. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńZobaczymy co Oli pocznie :) Sama sobie zazdroszzę! Spokojnie, narciarzuję od 5 lat :P
UsuńZapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttp://konsystencja-zakazania.blogspot.com/
zaraz wpadnę :)
UsuńKolejna komplikacja. No ale cóż, przynajmniej wiemy na czym stoimy. Andrzej zdecydował się nareszcie na wyznanie swoich uczuć, ale czy to coś zmieniło? Oliwia przecież nadal jest z Wojtkiem. Na pewno zasiał w niej ziarno wątpliwości, widać że ruszyły ją jego słowa. Ciekawa jestem co zdecyduje. Bo w końcu powinna dać jasno do zrozumienia im obu, którego kocha i z którym zamierza być na 100% a nie taki trójkąt Bermudzki ciągnąć...
OdpowiedzUsuńŚciskam. :*
U mnie bez komplikacji się nie obędzie :P
Usuń