-To powiesz mi co narozrabiałem, bo mi to nie daje spokoju.-wyrywa ją z rozmyślań głos przyjaciela
-Czyli jednak chcesz wiedzieć.
-Owszem, chcę.-przytakuje
-Pocałowałeś mnie.
-O ja pierd..
-Do tego powiedziałeś ,że mnie kochasz i poszedłeś spać. Oto cała historia.-rzuca blondynka
-Więcej nie pije.-kręci z niedowierzaniem głową
-Uważaj bo ci uwierzę.
-Strach się bać co będzie następnym razem, więc dla własnego dobra, zostanę abstynentem.
-Chyba do dzisiejszego wieczora bo Karol usilnie się wybiera poszaleć.-chichocze
-Założysz się?
-Chętnie. Już możesz się szykować na porażkę.-szczerzy się
-Dobra, dobra, przekonamy się!-uśmiecha się
-To o co się zakładamy?
-Tu już własna inwencja twórcza.
-Niech będzie. Szykuj się na porażkę Wrona.
-Nie bądź taka pewna moja droga.
-Kogo ty oszukujesz, przegrywasz zakłady nawet ze swoim sześcioletnim chrześniakiem.
-Właśnie nadeszła pora by to zmienić!
-Tak sobie wmawiaj.-chichocze.
Tak jak i planował Kłos, po dość leniwie spędzonym popołudniu przez całą szóstkę, środkowy rozporządził zebranie w pobliskim klubie punkt dwudziesta. Jak to zwykle bywało, główny pomysłodawca całego wyjścia spóźnił się dobre dziesięć minut. Pomimo początkowego naburmuszenia Kłosa wynikającego z tego ,że przyjaciele zaczęli zabawę bez niego, dość szybko dołączył do nich i jak to miał w zwyczaju szalał na parkiecie po wypiciu uprzednio kilku głębszych.
-Nie pożeraj jej już tak wzrokiem.-rzuca Kłos przysiadając się do swojego przyjaciela
-Nie pożeram..
-Wcale.-odpowiada Kłos- Wronos kretynos.
-Odezwał się.
-Bo jesteś kretynem. Jesteś w niej zakochany od dobrych stu lat, była pierwszą laską w której sie zakochałeś, byliście przecież nawet razem na studniówce, a wasze matki nie bez powodu mówią na to drugie synowa czy zięć. Chłopie, na co ty czekasz?
-Po prostu, jakoś nie jestem pewien.
-Nie? Mnie się wydaje inaczej. Czekaj dalej, a Włodi jeszcze szybciej owinie ją sobie wokół palca i sprzątnie sprzed nosa.
-Karol błagam cię, skończ już ten temat, co?
-Nie, nie skończę! Przecież wy jesteście dla siebie stworzeni, ja pierdzielę no!
-Nie pierdziel bo ci się rodzina powiększy.-dopowiada środkowy
-Wiesz, komuś trzeba przekazać tak wspaniałe geny, ale obawiam ,że jak ty będziesz dalej tak zarąbiście działać to obawiam się ,że zostaniesz starym dziadem bez zębów, czytającym religijne gazety i spędzającym trzy czwarte życia na trzaskaniu krzyżówek i zrzędzeniu w samotności.
-A co niby mam robić? Jesteśmy przyjaciółmi i w zasadzie bardziej jak rodzeństwo.-wzrusza ramionami
-No raczej nie nic nie robić jak teraz i patrzeć jak Włodek właśnie obraca i uwodzi ci kobietę.
-Co, mam mu w ryj strzelić?
-Nie.-kręci głową- To ostateczna ostateczność w tym wypadku.
Siedział słysząc dziamolenie Kłosa wpatrując się przed siebie i bijąc się z myślami. Siedział i zastanawiał się nad tym wszystkim. Zastanawiał się czy przypadkiem nie ubzdurał sobie tego wszystkiego, czy potrafi rozróżnić to co czuje i to co myśli. Jednak jedno było dla niego oczywiste. Była dla niego strasznie ważna, bo przecież gdyby tak nie było nie uśmiechałby się mimowolnie na jej widok, nie czułby się tak swobodnie w jej towarzystwie.
-Mogę?-rzuca gdy w głośnikach nastaje nieco wolniejszy kawałek
-Oczywiście.-uśmiecha się po czym ląduje w objęciach Wrony. Z pewnością gdyby ktoś z boku popatrzył na ta dwójkę mógłby się pokusić o stwierdzenie ,że coś ich łączy i wcale nie chodziłoby tu o przyjaźń. Tym bardziej ,że dwumetrowiec nie wypuszczał jej ze swoich objęć nieustannie zupełnie uroczo szepcząc jej coś do ucha. Zdecydowanie coś musiało być na rzeczy. Bo nawet gdy tańce ustały i wszyscy zeszli z parkietu w celu uzupełnienia płynów on nieprzerwanie spoglądał w jej kierunku. I to właśnie on, jako pierwszy zauważa jej zniknięcie gdy przez dłuższą chwilę nie potrafi jej nigdzie odnaleźć.
-Włodi, widziałeś Olwię?-pyta jej adoratora ,który tylko kręci przecząco głową tak jak i reszta imprezowiczów postanawia jej poszukać. Zbyt dobrze ją zna, by nie wiedzieć gdzie szukać. Po kilku minutach zastaję przyjaciółkę, ale z pewnością nie w takim stanie jakim chciałby ją odnaleźć.
-Oli, co się dzieje?-pyta cicho widząc ją w takim stanie, a ta tylko pociąga nosem i przytula się do niego
-Maja... ona.. miała wypadek.-szlocha cicho- Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
-Pewnie chcesz jechać do Warszawy?
-A mam inne wyjście? I tak jutro wracamy, co za różnica.-odpowiada ocierając łzy
-Jadę z tobą.
-Słucham?-dziwi się
-Przecież nie pozwolę ci w takim stanie prowadzić, z resztą nic nie piłem i to nie była prozpozycja Oli.
-Wiesz ,że nie musisz?-pyta
-Wiem, ale chcę.-odpowiada delikatnie się uśmiechając.
Była mu niewyobrażalnie wdzięczna za to co dla niej robił. Z pewnością nikt inny nie byłby w stanie w środku nocy o tak nieludzkiej godzinie zdobyć się na coś takiego. Nikt prócz niego. Jego obecność zdecydowanie pomagała jej by w czasie podróży nie wybuchnąć dobre kilka razy płaczem. Starał się przez całą tą podróż podtrzymywać ją na duchu, dodawać jej otuchy swoimi słowami, a także gestami.
-Co z nią?-rzuca zdyszana gdy wpada na wskazany uprzednio przez matkę oddział
-Wracała z tym swoim kochasiem z jakieś imprezy. Jakiś pijany kierowca w nich wjechał. Ten kierowca zginął, a oni obydwoje są w ciężkim stanie.-wzdycha ledwo powstrzymując się od płaczu- Wszystko może się wydarzyć.
Poczuła jakby ktoś ją spoliczkował. Poczuła jakby los właśnie sobie z niej zakpił i wbił sztylet w plecy. Ogarnął ją okropny strach. Bała się. Po prostu dopadła ją myśl, że jej ukochana młodsza siostrzyczka może odejść. Może stracić tą równie wredną i wścibska co ona osobę ,która zawsze była przy niej, bez względu n okoliczności. Na tą, która jako pierwsza wiedziała o wszystkim, tą, która była jej przyjaciółką i znała każdy najdrobniejszy szczegół jej życia. Po prostu nie potrafiła sobie wyobrazić ,że naprawdę może ją stracić.
-Już dobrze Oli, ona z tego wyjdzie, musisz w to wierzyć.-mówił ciepło nieprzerwanie ją obejmując. Doskonale wiedział ,że potrzebowała teraz czyjejś obecności. Wiedział ,że go potrzebowała. Siedział wytrwale u jej boku nieprzerwanie obejmując ją ramieniem.
-Oliwia, jedź do domu się przespać dziecko.-rzuca jej matka pijąc duszkiem którąś z kolei kawę
-Nie, dam radę.-kręci głową choć tak naprawdę nie marzy o niczym innym jak śnie
-Andrzej, błagam cię, przemów jej jakoś do rozsądku.-kapituluje matka widząc ,że nic nie wskóra
-Oli, ledwo już siedzisz, myślę ,że kilka godzin snu na pewno ci nie zaszkodzi. Jeśli coś się będzie dziać twoi rodzice zadzwonią, prawda?
-Nie wiem..
-Ale ja wiem. Chodź, odwiozę cię do domu i się prześpisz. Dobrze ci to zrobi.
Pomimo jej dalszych protestów i jęków jakimś cudem dała mu się namówić. Po kilku krokach zdecydowanie cieszyła się z tego ,że dała się namówić bo był tak zmęczona ,że już ledwo szła co musiał z pewnością zauważyć niemal od razu ujmując ją pod rękę. Nie minęło kilka minut, a ją już znużył sen. W zasadzie nawet nie zauważyła kiedy samochód się zatrzymał, a jej przyjaciel niczym największy gentleman wziął ją na ręcę i przetransportował do jej łóżka.
-Andrzej?-mruczy zaspana
-Hm?
-Nie jedziesz do Bełchatowa, prawda?
-Nie, coś ty.-kręci głową
-Dziękuję ,że jesteś.-uśmiecha się
-Od tego mnie masz mała.-odwzajemnia jej gest siadając obok niej
-Cieszę się ,że tu jesteś, naprawdę.
-Idź już spać, ledwo siedzisz.-uśmiecha się- Śpij dobrze.-mówi po czym wstaje
-Nie idź.-mówi cicho ledwo słyszalnym tonem
-Pewna jesteś?-pyta na co ona delikatnie kiwa głową. Nie musiała mu powtarzać dwa razy. Nie minęła chwila jak mogła wtulić się w ramiona przyajciela niczym mała dziewczynka. Zdecydowanie potrzebowała w tej chwili czyjejś bliskości i zdecydowanie była zadowolona z tego ,że padło na Andrzeja. Z resztą on również wydawał się być zadowolony z zaistniałej sytuacji. Jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywał się w śpiącą blondynkę ,której widok zdecydowanie go rozczulał.
-Oli, gdybyś ty wiedziała ,że wtedy po pijaku mówiłem prawde.-mówi cicho odgarniając kosmyki włosów z jej twarzy- Gdbyś ty wiedziała jak bardzo za tobą szaleję..
Wszystko co wydarzyło się poprzedniego dnia wydawało jej się snem. Jednak gdy tylko otworzyła zaspan oczy uderzyła do jej świadomości rzeczywistość. Znów miała przed oczami obraz walczącej o życie siostry. Znów przed oczami miała swojego przyjaciela trwającego u jej boku z ogromną determinacją oraz to jak bardzo jej pomagał. Pomimo okropnego strachu o siostrę, widząc śpiącego wielkoluda obejmującego ją swoim ogromnym ramieniem mimowolnie się uśmiechnęła. Naszła ją wtedy chwila refleksji. Co by było gdyby te pięć lat temu nie wyjechała, nie uciekła? Czy obydwoje przyznaliby się do łączącego ich uczucia? Czy byliby teraz razem? A może byliby małżeństwem? A może jednak okazałoby się ,że jedno nie czuje tego co drugie? Miała zbyt wiele pytań i zbyt mało odpowiedzi kłębiących się w jej głowie. Do tego zupełnie rozregulowane uczucia. Nie potrafiła nawet zdefiniować tego co czuje do tego ,który leży tuż obok. Czy był tylko i aż przyjacielem, a może kimś więcej? Gdy patrzyła na pogrążonego we śnie Wronę, miała nieodparte wrażenie ,że w zasadzie powinna się skłaniać ku temu drugiemu. Bo czy przy tylko i aż przyjacielu czułaby taki dziwny ścisk w żołądku? Czy czułaby się tak swobodnie, tak dobrze w jego towarzystwie? Czy to z przyjacielem poszłaby na studniówkę i chcąc nie chcąc przeżyła pierwszy pocałunek? Z pewnością nie.
-Dzień dobry.-wyrywa jąz zamyślań zaspany głos Wrony
-Uciekłam. Tak po prostu uciekłam.
-O czym ty mówisz?-mruży oczy
-O tym co stało się pięć lat temu.
-Naprawdę chcesz o tym rozmawiać?-pyta
-Czas najwyższy. Jak nie teraz, to nigdy tego nie zrobimy Andrzej.-odpowiada patrząc mu prosto w oczy
-Dobrze, więc rozmawiajmy.-odpowiada
-Przestraszylam się. Czego? Tego ,że między nami zaczęło się dziać coś.. dziwnego, coś innego niż dotychczas. Nie chciałam żeby to się działo, a jednak nie potafiłam tego powstrzymać. To było silniejsze. Bałam się żeby to nie zaszło za daleko. Najzwyczajniej w świecie sie bałam i jak ostatni tchórz skorzystałam z okazji do tego by uciec zamiast stawić temu czoła. Stchórzyłam i żałuję tego jak niczego innego na świecie. Przez moją głupotę mało by brakowało, a nawet nie rozmawialibyśmy teraz tylko bylibyśmy dla siebie jak obcy ludzie. Wiem ,że mój wyjazd był dla ciebie ciosem, ale uwierz, dla mnie nim też był. Myślałam ,że tak będzie po prostu lepiej dla nas obojga. Ale wiem ,że nie było i widze to po sobie. Brakowało mi moich najbliższych, brakowało mi was dwóch, ciebie. Pierwsze pół roku było koszmarne, potem przez natłok zajęć i pracy myślałam ,że zapominam o tym wszystkim, ale nocami to wracało ze zdwojoną siłą. Chciałam wrócić, ale potrzebował jakiegoś porządnego impulsu by się na to odważyć. I wiesz co było tym impulsem. Spakowałam walizki i po prostu wróciłam. Chciałam naprawić to co schrzaniłam te pięć lat temu i ratować to co było, jeśli miałam jeszcze co ratować. Byłam przygotowana na wszystko. Myślałam ,że nie będziesz chciał mnie znać, wygraniesz mi, ale ty tego nie zrobiłeś. Jak prawdziwy przyjaciel przyjąłeś mnie z powrotem. Niczego bardziej w swoim życiu nie żałuję niż tych ostatnich pięciu lat. Przepraszam ,że wtedy uciekłam. Przepraszam ,że o mało co nie zniszczyłam tego co nas łączyło, nie zaprzepaściłam tych kilkunastu wspólnie spędzonych lat.
-Myślisz ,że ja jestem bez winy? Nie, obydwoje jesteśmy winni. Obydwoje wiedzieliśmy co się działo między nami te pięć lat temu i zamiast się do tego przyznać jak gówniarze oszukiwaliśmy wszystkich dookoła, a zwłaszcza siebie samych. Obydwoje się tego przestraszyliśmy. Udawaliśmy ,że było inaczej bo chyba tak nam było po prostu wygodniej. W dniu kiedy Karol powiedział mi ,że wyjeżdżasz myślałem ,że to jakiś mało śmieszny żart. Ale niestety nim nie był. Nie wiedziałem co mam robić, nie chciałem żebyś wyjeżdżała, ale wiedziałem ,że ten wyjazd to dla ciebie większa szansa. Pozwoliłem ci wyjechać nie mówiąc ani słowa choć widziałaś ,że nie byłem zadowolony. Myślałem ,że jak wyjedziesz jakoś uda mi się to zdusić w zarodku i jakoś zapomnieć. Obydwoje staraliśmy się właśnie to robić. W zasadzie byłem pewien ,że mi się udało. Choć nie powiem, bolało ,że osoba ,która znała mnie na wylot, znała każdy wstydliwy moment mojego życia, wiedziała o mnie zupełnie wszystko nagle zniknęła z mojego życia. Żałuję ,że tak długo mi to zajęło by dojśc do takie właśnie wniosku. To musiała być jakaś telepatia. Bo nie minęło kilka dni, jak cię zobczyłem. Szczerze? Byłem pewien ,że mam omamy i śnię. Jednak ty tam stałaś. Na pewno nieco bardziej kobieca od czasów liceum, bardziej pewna siebie, ale wciąż z tym zaraźliwym uśmiechem. I wiesz co? J też żałuję tych ostatnich lat. Może i moja kariera poszła na przód, udało mi się zdobyć cenne doświadczenie, ale świadomość ,że mogłem stracić tak ważną dla mnie osobę, która była sporą częścią mojego życia przez dobre kilkanaście lat bolała.
-Może i to nie było wspaniałe pięć lat w naszym życiu, ale chyba właśnie teraz mamy szansę by to naprawić. Nie sądzisz?
-Absolutnie się z tobą zgadzam.
-Kiedyś się ze mną nie zgadzałeś?
-Wtedy jak ci się zachciało wyjechać na przykład.-uśmiecha się
-Albo wtedy jak chciałam nie pójść na studniówkę po tym jak po szkole krążyła plotka ,że jestem w ciąży, do tego z nauczycielem matematyki bo miałam szóstkę.-śmieje się
-Zdecydowanie dobrze ,że wróciłaś.
-Zdecydowanie dobrze ,że wróciłam.-unosi kąciki ust ku górze
-Cholernie mi cię brakowało.-mówi ciepło obejmując ją
-Wiem to i wiem też parę innych rzeczy.-odpowiada- Wiem ,że po pijaku ludzie mówią prawdę i to ,że następnym razem powinieneś poczekać aż zasnę zanim zaczniesz wywody...
~*~
Na wstępie moje drogie chciałabym Was ogromnie przeprosić za opóźnienia. Otóż byłam na świeach u rodziny i nie miałam możliwości dodania rozdziału, do tego wczoraj bardzo późno wróciłam.
Dzieje się oj dzieje w tym rozdziale. Powiem tak. Nie popadajcie w hurraoptymizm bo tu jeszcze sie zdarzy sporo zanim będzie pięknie, ładnie i kolorowo, aczkolwiek jak to mówi tekst jednej z piosenek 'cieszmy się z małych rzeczy' :) Co będzie dalej? To wiem tylko i wyłącznie ja i moja chora wyobraźnia. Do następnego weekendu!
Specjalne podziękowana dla mojej niezawodnej Joan bez której dzisiaj z pewnością tkwiłabym dalej w połowie rodziału. Dziękuję za to i 'kapustę' :P
Specjalne podziękowana dla mojej niezawodnej Joan bez której dzisiaj z pewnością tkwiłabym dalej w połowie rodziału. Dziękuję za to i 'kapustę' :P
Trzymajcie się ciepło
wingspiker.
kleeeeepie<3
OdpowiedzUsuńWiesz dobrze jak mam ochotę Cię udusić?! Tak bardzo mocno, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
UsuńOj Wronka, mógłbyś powiedzieć jej na trzeźwo to co Ci się wymknęło po pijaku, i tak bardziej w lepszych okolicznościach, ale przecież po co. Tylko jak Włodi sprzątnie Ci ją spod nosa, to będzie gorzej, oj na pewno. Mam taką ochotę Cię udusić że nie wyobrażasz sobie, zaczynają sobie piękne ładnie rozmawiać, wyjaśniać, ale przecież zła, niedobra, najgorsza Karolcia ze swoim charakterkiem musi przerwać, bo jak nie inaczej. Wrrrrr, czekam już tak bardzo aż coś się wydarzy, i bardziej w NIEPRZERWANYCH okolicznościach. :D
Wiem aż za dobrze :P
Usuńklepię <3
OdpowiedzUsuńMoją reakcję poniekąd już znasz, ale co mi tam, entuzjazmu nigdy mało!:) Jak już ci to ogłaszałam, jestem w niebie! Wiedziałam, wiedziałam gdzieś tam w głębi swojej blogowej wyobraźni, że Andrzejos się w końcu ocknie. Może jeszcze nie wydarzyło się wielkie weselicho, ani nawet pocałunek, ale kurde no, facet się ogarnął!:D Na pewno jest to zasługa między innymi Karola, kierownika zamieszania w każdym rozdziale. xD
UsuńJakie jest moje zdanie po przeczytaniu rozdziału? Oliwia kocha Andrzeja, Andrzej kocha Oliwię, Joan zmienia team na Wrona. :D Alleluja i czekam na więcej. <3
Dziękuję za miłe słowa kochana. <3 Wiedz, że zawsze masz we mnie oparcie, bądź co bądź wirtualne, ale cóż. Kiedyś na pewno wpadnę na te rogaliki. :P
Ślę ogromnego przytulasa i garść weny, tak na wszelki wypadek, jakby następnym razem kapusta nie zadziałała. :D :*
Cieeeeeeszę się ,że mojej głównej recenzentce się podoba <3 A na rogale zapraszam, zapraszam :D!
UsuńŁał jestem na czas!
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak bardzo cieszę się że w końcu porozmawiali mimo tego żel zrobili to w takich okolicznościach. końcówka nietota nie zadziała chociaż miałam takie przypuszczenia że wrona powiedział to jeszcze kiedy Oli nie spała. No i po raz kolejny moje przypuszczenia i intuicja mnie nie zawodzą. pisze to już na rozładowanej baterii więc postaram się streszczać. to po prostu widać na odległość jak tych dwojga ciągnie do siebie i na odległość widać że to nie jest tylko przyjaźń. tego nie da się nie zauważyć, no po prostu nie da. bardzo bardzo bardzo cieszy mnie końcówka i myślę że po tych wydarzeniach będą ze sobą jeszcze bliżej. no i Kłos znowu miał racje, czy to nie dziwne? dobra bo mam już 2 procent baterii i mi tutaj cały czas miga. jestem mega szczęśliwa że to wszystko wygląda coraz lepiej i zmierza ku szczęściu dwojga.
całuję mocno,
Camilla. <3
za błędy przepraszam.
UsuńT9 pozdrawia! :D
Rozumiem, że już oficjalnie jestem przewodniczącą #TeamWrona ?
UsuńPo raz pierwszy. Po raz drugi. Ustalone!
Niezmiernie się cieszę ,że się podoba! Myślę ,że miało możesz dzierżyć ten tytuł! :D
UsuńTeraz to ją nie wiem w którym mam być team'ie;D Jednak mam nadzieję, że Endrju przyzna się do wszystkich wyznań skierowanych w jej strone, po pijak jak i na trzeźwo;) I dobrze, że Kłos działa i motywuje Wronkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Ja chyba w tejże kwestii nie pomogę ;) Czasem potrzebujemy takiego motywatora ,który popchnie nas do działania :)
UsuńJak można skończyć w takim momencie? Mam ochote Cię teraz udusić! :d
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny.. ;)
Pozdrawiam, Klaudia
Wieeeeeeem, jestem okropna :P
UsuńI musiałaś zepsuć to szczęście? Kurcze, a już myślałam, że po tym jak Oliwia usłyszała, co mówił Andrzej, to będzie lepiej, że będą razem. A tu na koniec piszesz, że jeszcze dużo się wydarzy :(
OdpowiedzUsuńBo to by było zbyt proste :P
UsuńTak beznadziejnego dnia jak ten piszesz mi, że będą sprzeczni, których nadrabiam i tak jak Ci pisałam leże i kwiczę, ale to tak na marginesie.
OdpowiedzUsuń#TeamAndrzej pozdrawia! Uwielbiam Włodiego, ale Oni za bardzo się kochają, żeby nie być razem, po prostu muszą być razem! Dzieje się dużo, a nasza mała wredota się wyliże z tego, musi!
Przepraszam, że tak krótko, ale "Cienie" wzywają;c
Całuję, Daja;*
Cieszę się ,że mogłam choć trochę polepszyć Ci dzień! :)
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! :D
OdpowiedzUsuńPrzewinęłam po całej długości rozdziału, myślę, e, krótko, będzie niedosyt. Ale wiesz co? Jest wręcz przeciwnie! :D
Mimo wypadku Majki, przy którym serducho mało mi nie wyskoczyło, szczególnie po tańcu Oli z Wroniastym, to jest cud, miód i orzeszki!
No bo przecież czasem musi, musi być kolorowo, no nie? Powinno przynajmniej.
Nareszcie się sobie przyznali do błędów, a ostatnie zdanie wypowiedziane przez Oliwię mnie rozwaliło... ponownie, bo wcześniej zrobiło to wyznanie Wronki, gdy "spała".
Może w głębi duszy szkoda mi Włodiego, ale czuję, że on będzie miał coś jeszcze do powiedzenia...
Buziaki,
A.
Cieszę się ,że rozdział się podoba :) Co do Włodiego, nie mówię tak, nie mówię nie ;)
UsuńJestem, ale klepnę jutro, bo dzisiaj padam na twarz! :( <3
OdpowiedzUsuńUff, jestem! :)
UsuńSzkoda Majki i nadal niecierpliwię się, by dowiedzieć, co z nią. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego cała.
Wrona, ileż Ty się musiałeś zbierać, by w końcu to wszystko wyznać Oliwii! W końcu mu się udało, brawo. Całe szczęście, że w tych trudnych chwilach stanowi on tak ogromne wsparcie dla Oli :) Taki (ktoś więcej niż) przyjaciel to wielki skarb!
Skoro mówisz, że jeszcze trochę minie, zanim przyjdzie sielanka, no to czekam na kolejny, nieeecierpliwie <3
BUZIAKI! :*
Pożyjemy, zobaczymy co z Majką będzie, tak samo jak z tą dwójką ;)
UsuńSzczęście w nieszczęściu. W sumie cieszę się, że Wronka nie zrobił z siebie jeszcze większego frajera i powiedział, co czuje. Trochę mu to zajęło, ale liczy się efekt końcowy, a ten jest jak najbardziej zadowalający dla Oli. No i wszystko ładnie, pięknie, ale Ty dobrze wiesz, że ja jestem całym serduchem za Włodim :) Dlatego mam nadzieję, że za chwilę będzie wielkie boom i Kwiecińska wyląduje u boku Wojtka ;)
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Wiem, wiem, doskonale ;) Okaże się jeszcze co z tego wszystkiego wyjdzie :)
UsuńŚwietnie, w pewnym sensie się wydało, że Wrona kocha Oli. Bardzo mnie to cieszy, za pewne jak i inne czytelniczki. Jestem strasznie ciekawa co dalej będzie z siostrą Oliwki. Jak na razie stoję po stronie Wronki, ale kto wie może Włodek będzie tak szarmancki że uwiedzie naszą Kwiecińską. Nie pozostaje nam nic innego jak oczekiwać kolejnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię ciepło Kaśka! :**
JESTEŚ NAJLEPSZA! :D
Wszystko się okaże ;) Dziękuję! <3
UsuńNo dzieje się dużo i bardzo dobrze;) Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńNudy nie ma ;))
UsuńOjeju. Awww <3 Cudowny rozdział. Mimo wszystko pozytywny. Oby tylko ten wypadek nie miał złych skutków.
OdpowiedzUsuńNie żebym miała coś do Włodiego, no ale... oby wszystko szło dalej w tym kierunku :D Za bardzo do siebie pasują.
Dziękuję! Okaże się :)
UsuńDotarłam!!!!
OdpowiedzUsuńNiech będzie pięknie choć przez chwile, niech się sobą nacieszą, a potem...potem się zobaczy:)
Andrzej pokazał tutaj taką niesanowicie fajną stronę - przyznał się do swoich błędów, wyznał co się z nim działo, kiesy Oliwii nie było w kraju..To ważne żeby facet potrafił mówić o swoich uczuciach, takie egzemplarze to rzadkość w dzisiejszych czasach:)
Zastanawiam się czy jakoś się ujawnią, czy coś, bo zapędy włodiego są zakdojone na szeroką skalę no i idą razem na wesele...nie wiem czy Wrona będzie tym zachwycony. Zobaczymy,póki co jest pięknie.
Zastanawia mnie jeszcze tylko czy wypadek będzie poważniejszy w skutkach w późniejszym czasie, czy jednak się wszystko ułoży...
Czekam z niecierpliwością no i zapraszam do siebie:*
Ściskam:)
Zgadza się, tacy to istne wyjątki! Wszystko się okaże :)
UsuńSerdecznie zapraszam na 22 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń