sobota, 21 września 2013

Sprzeczność pierwsza.

Kiedy siedzi i patrzy na uradowaną twarz swojego przyjaciela nie potrafi się nie uśmiechnąć. Nie potrafi nie okazać radość z tego ,że tu jest. Nie potrafi nie cieszyć się z tego ,że wreszcie jest w domu. Nie potrafi się nie cieszyć z obecności Karola obok.
 -Czego mi się tak przyglądasz?-pyta widząc lustrujący wzrok przyjaciela
 -Bo dalej nie wierze w to ,że tutaj jesteś.-uśmiecha się
 -Ja chyba też.-przyznaje mu rację z uśmiechem.
 -Tylko błagam cię, nie uciekaj nam już nigdzie, co?
 -A co, brakuje ci kogoś kto cię zdrowo opieprzy?-pyta z uśmiechem blondynka
 -Coś w tym guście.
 -Karol, to trzeba było zadzwonić do matki.
 -Bardzo zabawne Oli.-dźga ją palcem w bok.
W zasadzie pomimo ,że nie widzieli się blisko pięć lat to mieli doskonały kontakt. Jedno doskonale wiedziało co dzieje się u drugiego. Nie musieli opowiadać drugiemu o tym co się wydarzyło bo doskonale to wiedzieli. Pomimo to, ona czuła jakby nie wiedziała kompletnie co wydarzyło się przez te wszystkie lata u jej wielkoludów. Doskonale wiedziała ,że obydwóm się powodzi. Wiedział ,że obydwaj nazbierali parę medali,a także od przyszłego sezonu będą grać razem w jednym z najlepszych klubów w Europie. Także on z pewnością wiedzieli ,że ona doskonale radziła sobie na studiach. Wiedzieli ,że była jedną ze zdolniejszych studentek. Jednak z pewnością nie byli świadomi powodu dla którego tak naprawdę opuściła jedną z najlepszych uczelni medycznych na rzecz przeciętnej polskiej. Na chwilę obecną nie mogła, nie potrafiła powiedzieć tego Karolowi. On także znał ją doskonale i nie naciskał na nią, bo wiedział ,że prędzej czy później przyjaciółka pęknie i opowie mu wszystko.
 -Kurdę, chętnie bym cię oprowadził po Bełku, ale obiecałem mamuśce ,że wpadnę na weekend do domu.
 -Spokojnie, dam sobie radę, nie jestem małym dzieckiem.-odpowiada
 -Gdyby Wrona kretyn odbierał telefon to może on by się pobawił w przewodnika, a tak to lipa. Chociaż czekaj...-zawiesza głos- Włodi, chodź no tu!-woła ,a w drzwiach pokoju po kilku chwilach pojawia się dość rosły mężczyzna.-Poznaj Oli, to mój tymczasowy zatruwacz życia, czytaj współlokator Wojciech, znany pod pseudonimem Włodi.
 -Oli, Oliwia.-blondynka podaje mu rękę na co ten delikatnie się uśmiecha i odwzajemnia gest
 -Miło cię poznać Oli.-mówi z uśmiechem
 -Te, Włodi nie czaruj tylko mam misję dla ciebie.-wtrąca się Kłos- Mnie nie ma do poniedziałku, zaopiekuj się moja wspaniałą przyjaciółką.
 -Z dziką rozkoszą!-dodaje
 -Idę o zakład ,że prędzej on przepadnie w tym mieście niż ty, ale mniejsza o to.-macha ręką na odczepne- Tylko wiesz, łapy przy sobie.
 -I kto to mówi.-odgryza się współlokatorowi na co ona wybucha śmiechem
 -Chłopaki, dajcie spokój, jesteście gorsi niż małe dzieci.
Przez następną godzinę blondynka niemal płakała ze śmiechu słuchając słownych przepychanek dwóch wielkoludów. Zdecydowanie brakowało jej rozbrajającego poczucia humoru Kłosa żartującego ze wszystkiego co się ruszało. Około godziny siedemnastej opuściła męskie lokum środkowego po czym po kilku dłuższych chwilach, małym zbłądzeniu dotarła do swojego nowego mieszkania w którym panował istny półmrok i wszędzie porozwalane były pudła. Bez większych chęci na ich rozpakowani upchnęła nogą kilka z nich w kąt i przebrnęła do kuchni, a przynajmniej pomieszczenia mającego nią być. Po gorliwych przeszukiwaniach szafek i zupełnej konsternacji, zgarnęła swoją torebkę po czym wyszła z klatki w poszukiwaniu jakiegoś spożywczaka. Po zbłądzeniu w bliżej nieznaną uliczkę wreszcie odnalazła to czego szukała. Zgarnęła przy wejściu koszyk i przechadzając się między sklepowymi półkami wrzucała kolejno rzeczy nadające się do przyrządzenia czegokolwiek do zjedzenia na kolacje.
 -Zgaduję ,że pewnie zdążyłaś się zgubić po drodze?-słyszy zachrypnięty męski głos
 -Nie powiem ,że nie.-odpowiada ze śmiechem
 -Spokojnie, ja dalej się jeszcze czasem gubię. Praktyka czyni mistrza.-uśmiecha się
 -Widzę Kłosik wysłał cię po zakupy?-pyta widząc koszyk w środku którego dostrzec można było kilak butelek alkoholu
 -Tak, chłopiec na posyłki to ja.-śmieje się
 -Całkiem wyrośnięty chłopiec.-zauważa z uśmiechem co niemal natychmiast zostaje przez niego odwzajemnione i przez dłuższa chwilę tkwią w ciszy.
 -Może.. wpadniesz do nas?
 -Nie, dzięki za zaproszenie, ale muszę ogarnąć bałagan w mieszkaniu.
 -W takim razie, do zobaczenia.-rzuca z szerokim uśmiechem po czym znika z jej pola widzenia. Blondynka wychodzi ze sklepu w wolnym tempie wracając w kierunku swojego osiedla uprzednio rozglądając się i podziwiając uroki Bełchatowa. Po zjedzeniu kolacji i ogarnięciu nieznacznej części mieszkania oddała się w krainę snu. Z samego rana, dokładnie tak samo jak miała to robić w zwyczaju od dobrych kilkunastu lat ubrała wygodne ubranie, związała buty i ze słuchawkami w uszach zabrała się za to co lubiła najbardziej. Biegając codziennie rano mogła choć na chwilę oderwać się myślami od tego co ją trapiło. Mogła zapomnieć o otaczającym ją świecie i pobyć sam na sam ze sobą. Mogła wtedy pomyśleć, skupić się na tym co tu i teraz.
 -Ranny z ciebie ptaszek.-widzi znajomą twarz gdy tyko zatrzymuje się na chwilę w celu zaczerpnięcia głębszego oddechu
 -I vice versa.-odpowiada
 -Chyba sam muszę zacząć biegać.-uśmiecha się
 -Weź sobie Karola, temu obibokowi też by się przydało.
 -Zwleczenie go z łóżka o tej porze graniczy z cudem, więc to raczej zły pomysł.-zauważa- Ale mam nadzieję ,że jesteś gotowa na małe zwiedzanko dzisiaj?
 -Dzisiaj?
 -Dzisiaj.-odpowiada- Oczywiście, do godziny się dostosuję.
 -Skąd pewność ,że chcę?-pyta
 -A nie chcesz?-pyta zawadiacko się uśmiechając
 -Dwunasta mi odpowiada.-uśmiecha się
 -W takim razie, wpadnę do ciebie o dwunastej. Do zobaczenia.-unosi kąciki ust ku górze po czym każde z nich rozchodzi się w inną stronę. Po przebiegnięciu kolejnych kilku kilometrów blondynka wraca do mieszkania. Bierze długą i aromatyczną kąpiel po czym w spokoju zjada śniadanie i rozpakowuje resztę zalegających w mieszkaniu pudeł. Po jedenastej dres i nieład na głowie zamienia na coś bardziej wyjściowego, a włosy zaplata w luźnego warkocza.'
 -Cóż za punktualność panie Włodarczyk.-zauważa otwierając drzwi niemal równo o umówionej godzinie
 -Punktualność to moje drugi imię moja droga.
 -Idę o zakład ,że gdybym umówiła się z Kłosem, wpadłby z co najmniej dwugodzinnym spóźnieniem.-zachichotała
 -I to najbiedniej!-zaśmiał się- To jak, idziemy?-spytał na co on przytaknęła.
Pomimo naśmiewań Kłosa, jego współlokator okazał się cholernie sympatycznym facetem. Był też równie okropną gadułą co środkowy i nie mnie żywiołowy. Był zupełnym typem faceta jaki ona uwielbiała najbardziej.
 -Ja nie wiem co ten Karol od ciebie chce.-rzuca upijając łyk latte
 -A myślisz ,że j to wiem?-śmieje się- Na całe szczęście za kilka dni będę mieć święty spokój, no powiedzmy.
 -Chyba za dużo testosteronu w jednym mieszkaniu.
 -Chyba nawet na pewno.-odpiera-Karol mówił ,że ma przyjaciółkę, ale nie chwalił się ,że taką.
 -A co, liczyłeś na brzydulę z aparatem na zębach i okularami na nosie?
 -Powiedzmy ,że coś w tym sensie.-uśmiecha się
 -Przepraszam ,że cię rozczarowałam.-śmieje się blondynka
 -Wybaczam.-odpowiada- I wcale nie dziwię się ,że się tobą tak chwali. z resztą, obydwoje to robili.
 -Naprawdę?-pyta będąc w zupełnym szoku
 -Naprawdę, ale jak ja bym miał taką piękną przyjaciółkę też bym się nią chwalił.
 -Podrywasz mnie.-zauważa
 -Ja? Skąd!-prycha-Nie masz chłopaka prawda?
 -Nie.-kręci głową
 -To dobrze, bo bym mógł dostać w maskę.-śmieje się
 -Mógłbyś i to porządnie.-odpowiada wtórując mu śmiechem
 -Ale naprawdę nie masz chłopaka?
 -Boże, Wojtek...-śmieje się-Nie, na niby.
 -Trudno w to uwierzyć.
 -To nic nadzwyczajnego. Po prostu trudno z taką zołzą wytrzymać.
 -Jak ty jesteś zołzą to Karol umie gotować. A uwierz, ostatnio spalił wodę na herbatę.-odpowiada
 -Znowu to robisz.-patrzy na niego
 -Bo nie mogę się powstrzymać, to twoja wina no.
 -Moja?-dziwi się
 -Raczej Kłosa, za ładną sobie przyjaciółkę znalazł!
Śmiało mogła stwierdzić ,że Wojtek był istną duszą towarzystwa. Choć znali się bardzo krótko ona rozmawiając z nim czuła się jakby rozmawiała ze starym znajomym. Absolutnie przypadli sobie do gustu. W zasadzie można by rzec ,że blondynka zupełnie uległa jego urokowi. Można by rzec ,że zupełnie ją oczarował swoją osobą. Uśmiała się niesamowicie gdy oprowadzał ją po Bełchatowie, co najmniej kilka razy tracąc orientację.
 -Następnym razem chyba łatwiej będzie sprawić sobie gps.
 -Spokojna głowa, następnym razem obędzie się bez wpadek.-odpowiada z uśmiechem
 -Skąd wiesz ,że będzie następny raz?-pyta
 -A gdzie znajdziesz takie wspaniałego przewodnika?
 -Obawiam się ,że w całym Bełchatowie takie nie znajdę.-odpowiada
 -Tak też myślałem.-mówi- Kolejne zwiedzanko jutro?
 -Jutro muszę jakoś dostać się do Łodzi i podrzucić resztę papierów na uczelnię.
 -Wybierasz się na piechotę czy rowerem?
 -Myślę ,że postawię na spacerek.-śmieje się
 -A tak serio, jak tam zamierzasz dotrzeć?-pyta
 -Nie wiem, muszę sprawdzić jakiś rozkład jazdy busów czy czegokolwiek.
 -To w takim razie już ci znalazłem kierowcę.-szczerzy się
 -Nie będziesz się jutro specjalnie tłukł do Łodzi.
 -Nie zamierzam.-przeczy
 -Więc?
 -Musze tam skoczyć załatwić tam parę spraw, więc jeśli masz ochotę mi potowarzyszyć to wiesz.
 -Przemyślę to.-odpowiada
 -Wiesz ,że to propozycja nie do odrzucenia?-pyta
 -Zdaję sobie z tego sprawę.-kiwa głową.
Udają się w kierunku jej osiedla rozmawiając o zupełnie błahych rzeczach. I pomimo to, rozmowa naprawdę im się kleiła. Gdyby ktoś nie ich nie znał, śmiało mógłby stwierdzić ,że tych dwoje zna się całe wieki.
 -Ale wiesz ,że mi się nie odmawia?-rzuca kiedy stoją pod jej blokiem
 -Czy ja odmówiłam?-uśmiecha się
 -W takim razie, do jutra?
 -Do jutra.-odpowiada uśmiechając się po czym pomachała mu na pożegnanie i zniknęła za drzwiami wejściowymi do bloku. Po chwili bezcelowego przemieszczania się po mieszkaniu zabrała się za przyrządzanie kolacji. Po jej pochłonięciu wzięła się za przeglądanie nowinek na internecie. Po ponad godzinnym wgapianiu się w ekran komputera zaczęła skakać po kanałach telewizyjnych z pilotem w ręku.
 -Mam nadzieję ,że Włodi cię nie zgubił w Bełku?-słyszy pytanie przyjaciela gdy tylko odbiera telefon
 -Nie, specjalnie nie próbował.
 -Ale dam sobie rękę uciąć ,że już zdążył się zbajerować.-rzuca
 -No nie da się zaprzeczyć.-śmieje się
 -Matko, co za człowiek, ja już sobie z nim pogadam.
 -Mówisz jakbyś był moim ojcem.
 -Ktoś cię tu musi pilnować!
 -Mam ci przypomnieć kto jest straszy?
 -A ja mam ci przypomnieć kto jest większy?
 -Powiedz Karol, kto z nas myślał ,że Szczecin jest na Ukrainie?
 -Dobra, zgasiłaś mnie.-zaśmiał się środkowy
 -Tak też myślałam. Pozdrów swoją jedyną i mamusię Karolku.
 -Twoją też pozdrowię, nie martw się i nawet mamę Andrzeja za was obydwoje.-odpowiada-Co to za czasy żebym to ja widział częściej wasze matki od was?
 -Ktoś musi jak nie my.-odpowiada ze śmiechem.
Dopiero po pół godziny kończą rozmowę, z pewnością trwałaby ona o wiele dłużej gdyby nie fakt ,że Karol dostał wezwanie na stawienie się na kolację od swojej mamy. Po chwili bezcelowego krzątania się po mieszkaniu blondynka wyszła na balkon. Z drugiego piętra mogła podziwiać panoramę Bełchatowa powoli spowijającego się mrokiem, oświetlonego jedynie przez kilka latarni. Rozglądała się dookoła dopóki coś, a właściwie ktoś nie przykuł jej uwagi. Postać ,którą w zasadzie rozpoznałabym wszędzie. Osoba ,która również musiała ją zauważyć i gorliwie jej się przyglądała.
 -No nie wierzę..-mówi sama do siebie
 -Ja też nie wierzę.-słyszy jego głos i w dalszym ciągu na sobie czuje jego przenikliwy wzrok.
~*~
Chyba po mojej przerwie, ale mam nadzieję ,że Wam to akurat nie przeszkadza. Nie muszę chyba Wam pisać kim jest osobnik na samym końcu, bo doskonale wiecie kto to taki, podpowiem ,że jeszcze tutaj się nie pojawiał, choć był wspominany. Pogoda zupełnie beznadziejna leje od samego rana tak ,że nie chcę się nawet wychodzić z domu przez co, a może dzięki czemu możecie czytać nowy rozdział. Tak jak wspominałam, będą się one pojawiać co tydzień w sobotę, w godzinach popołudniowych. Wczoraj rozpoczęły się jakże upragnione przez nas kibiców ME. Co do meczu, na pewno cieszą trzy punkty, nie będę dramatyzować bo to dopiero pierwszy mecz naszych chłopaków i z pewnością z każdym będzie tylko lepiej i lepiej! Także, czekamy dzisiaj na dwudziestą i...#GoPoland
Ściskam, wingspiker.
ask/twitterOdrobina nieba/Samotni

30 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. aj, Kłos i Włodi zdecydowanie poprawiają wszystkim humor!
      Włodi jako przewodnik spisuje się (prawie) doskonale, i baardzo już go lubię!
      a osobnikiem na końcu zapewne jest niejaki Wrona z moją spostrzegawczością, także czekam już do sobotki!<3

      Usuń
  2. Oj muszę nadrobić i zwiastun i ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. USBZJDXNXUJUEIWSOLXVQWSDFGVNCM WYRAZA WIECEJ NIŻ TYSIAC SŁOW WIEC ♥ :D Nie no, genialne. Juz z kazdym dniem czekalam i sprawdzam czy czegoś nie ma. A tu patrze, bum, jest ;) Fajnie się czyta i najpewniej mężczyzną na końcu jest nasz Andrzejek. Mam nadzieję, że relacja między nimi będzie dobra ;) Czekam z niecierpliwością już do soboty na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że się podoba :) A kto to takie, no wątpliwości raczej nie ma :P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Włosi nie masz szans z Endrju. Bo to własnie jego zobaczyła na końcu i nie mam absolutnie żadnych wątpliwości! Kłos to nadopiekuńczy szogun, który zna na wylot mapę polityczną naszego wspaniałego świata. Ha.
      No i teraz się zacznie. Andrzej! Andrzej! Oj namieszasz! Jak zwykle z resztą. ^^

      Całuję! <3

      Usuń
    2. Ja bym nie namieszała? :D

      Usuń
  5. Ale to są cudaki, jezusie panie xD Genialny rozdział. Wojtek jest tu taki fashmdtjgkmdgf uroczy. Te ich rozmowy z Kłosem są rozbrajające i oby takich więcej, bo cały czas uśmiechałam się jak głupia do monitora. Uuuu, Andrzejek się pojawił. No to teraz się zacznie istne piekło. Jakoś z tego wybrnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera, oni są tacy rozkoszni <3 Ja tak bardzo uwielbiam Włodarczyka, a takiego kupuję w całości. Kłosu jest taki kochany, kiedy jest nadopiekuńczy. A teraz wkroczy Wronka i zacznie mieszać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super;) Już czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boziuuuuuuuuuuuuuuuuuu. Pewnie spotkała jego. Andrejeja. Kurdę podoba mi się taki Wojtek. Bardzo. TAki jest. Taki fajny. Mam nadzieję, że może coś między nimi zaiskrzy.

    Naiwność trzecia w skrócie- spotkanie Łucji z Wojtkiem i kłamstwo siatkarza. Nie wszystko wygląda idealnie a szczęście młodej dziewczyny pęka jak bańka mydlana. Chcesz wiedzieć więcej przeczytaj ! Skomentuj.
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku . Co to bedzie za spotkanie . Juz nie moge się doczekać kolejnego rozdziału . Zastanawiam się czy Oliwka i Andrzej będą potrafili przynajmniej w pewnym stopniu odzywać się do siebie po staremu. Ich relacja moze być bardzo skomplikowana ,ale bardzo lubię takie sytuacje. Jeśli masz czas i ochotę zapraszam na jestes-wszystkim-czego-potrzebuje.blogspot.com Bohaterem mojej historii również jest Wrona :-) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Ci sami bohaterowie, co u mnie, a jak totalnie różni..Moja droga, wszystko co wychodzi spod Twojego "pióra" czytam z wielką chęcią.
    Jak to jest, że w życiu możesz mieć wszystko - dobrą pracę, furę pieniędzy etc. ale kiedy nie masz przyjaciół, to wszystko staje się totalnie bezwartościowe. Karol - jesteś moim ulubieńcem. W każdym calu. Włodi - klaruje mi się powoli jego osoba, we will see. Wrona - bez komentarza:)

    ściskam i w chwili wolnej zapraszam do siebie
    http://czy-jutro-nadal-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
    p.s. nadal zaglądam na oublier..to było coś!;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Misiek, Piter, Zibi, Paul i "Matt za piękny na ten świat" zaprasza na niedawno powstały blog : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ :)
    Zaręczyny jak z filmu akcji, przeprosiny o której marzy każda z Nas, wielka zgrana paczka przyjaciół, prawdziwa miłość, ale także ta nieszczęśliwa - to wszystko co można tu znaleźć.
    Teraz chcę wprowadzić jeszcze jakiegoś bohatera, może masz jakiś pomysł, kto by to mógł być ? Czekam na Twoją propozycję ! Zapraszam Cię jeszcze raz bardzo serdecznie ! :)

    PS. Przepraszam za spam, ale nie widzę zakładki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na 9 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak, Andrzej to osoba dla której Oliwia zapewne rzuciła tamte studia i zawitała do Bełchatowa. Ciekawe co powiedzą pozostali dwaj panowie gdy się o tym dowiedzą, bo Włodiemu widać dziewczyna wpadła w oko ;)
    Kłos miażdży system i chcę go jeszcze więcej w kolejnych rozdziałach!
    A z Łodzi to jednak będzie mieć kawałek do tego Bełka, kurcze.
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń